PKO Ekstraklasa. Wisła - Górnik. To był koszmar. Strzał Krawczyka dał wygraną

PAP / Piotr Nowak / Na zdjęciu: Mateusz Lewandowski i Przemysław Wiśniewski
PAP / Piotr Nowak / Na zdjęciu: Mateusz Lewandowski i Przemysław Wiśniewski

To był mecz, po którym chwalić można tylko za grę w defensywie. Spotkanie 12. kolejki PKO Ekstraklasy pomiędzy Wisłą Płock i Górnikiem Zabrze zakończyło się wygraną gości 1:0. Gola na wagę trzech punktów zdobył Piotr Krawczyk.

Biorąc pod uwagę ligową tabelę, faworytem wydawał się Górnik Zabrze, który z dorobkiem 20 punktów był czwarty i w przypadku wygranej traciłby do liderującej Legii Warszawa tylko 3 "oczka". O co grać miała Wisła Płock, która od początku rozgrywek rozczarowuje i po jedenastu kolejkach jej przewaga nad strefą spadkową wynosiła tylko punkt.

Płocczanie od początku stosowali pressing na swoich rywali, a ci momentami mieli problem z tym, by wyjść z piłką z własnej połowy. Walki na boisku było dużo, ale też i po obu stronach brakowało dokładności w podaniach. Z biegiem czasu to Wisła zaczęła przeważać, ale nie potrafiła stworzyć zagrożenia pod bramką przeciwnika.

Z kolei zabrzanie po raz pierwszy blisko zdobycia bramki byli w 34. minucie. Na strzał z dystansu zdecydował się Bartosz Nowak, ale nieznacznie spudłował. Kilka minut później to miejscowi mieli szansę na objęcie prowadzenia. Po wrzutce z rzutu rożnego Milan Obradović uderzył głową, ale klasę potwierdził Martin Chudy, który następnie obronił dobitkę w wykonaniu Piotra Tomasika. Do przerwy było 0:0, a nie licząc tych dwóch sytuacji, na boisku działo się niewiele ciekawego.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: potężny strzał, odrobina szczęścia i... fantastyczny gol. Palce lizać!

Po przerwie nadal gra nie zachwycała. Obie drużyny dobrze grały w defensywie, nie pozwalając swoim rywalom na stworzenie groźnej akcji. I tylko za grę w obronie można było chwalić zawodników Górnika i Wisły, ale kibicom w futbolu chodzi jednak przede wszystkim o bramki.

W 71. minucie zabrzanie objęli prowadzenie, ale mieli sporo szczęścia. Źle piłkę dograł w pole karne gracz Górnika, ale równie nieporadnie zachował się obrońca Wisły i piłkę przejął wprowadzony kilka chwil wcześniej na boisko Piotr Krawczyk. Napastnik huknął bardzo mocno, a piłka odbiła się od poprzeczki i wpadła do siatki.

Po straconej bramce Wisła rzuciła się do ataków. Blisko zdobycia gola był choćby Jakub Rzeźniczak, ale piłka po jego strzale przeleciała tuż obok słupka. Z kolei po wrzutce z rzutu rożnego Chudego strzałem głową próbował zaskoczyć Cillian Sheridan, ale górą był słowacki bramkarz. W końcówce Górnik bronił się całą jedenastką, by tylko utrzymać korzystny wynik. Tę taktykę udało się zrealizować gościom.

Wisła Płock - Górnik Zabrze 0:1 (0:0)
0:1 - Piotr Krawczyk 71'

Składy:

Wisła Płock: Krzysztof Kamiński - Angel Garcia, Jakub Rzeźniczak, Milan Obradović, Piotr Tomasik - Dusan Lagator - Torgil Gjertsen (61' Cillian Sheridan), Damian Rasak (62' Mateusz Szwoch), Filip Lesniak, Giorgi Merebaszwili (67' Damian Zbozień) - Mateusz Lewandowski (61' Dawid Kocyła).

Górnik Zabrze: Martin Chudy - Stefanos Evangelou, Przemysław Wiśniewski, Adrian Gryszkiewicz - Giorgios Masouras (82' Michał Koj), Alasana Manneh, Erik Janza - Norbert Wojtuszek (46' Roman Prochazka), Bartosz Nowak (90+1' Filip Bainović) - Alex Sobczyk (66' Piotr Krawczyk), Jesus Jimenez (90+1' Łukasz Wolsztyński).

Żółte kartki: Mateusz Lewandowski, Jakub Rzeźniczak, Piotr Tomasik (Wisła Płock) oraz Giorgos Masouras (Górnik Zabrze).

Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola).

Czytaj także:
Premier League. Liverpool - Wolverhampton. Wysoka wygrana mistrza. Piękne trafienie Wijnalduma
PKO Ekstraklasa: Lech Poznań - Podbeskidzie Bielsko-Biała. Beniaminek zdemolowany przez wicemistrza Polski

Komentarze (3)
avatar
Endip
8.12.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jaki koszmar? Normalny mecz ligowy, których jest mnóstwo w Ekstraklasie. Żeby tylko takie były, widziałem już zdecydowanie gorsze. Chyba że WP uważa ten mecz za mierny, bo nie grał Lewandowski. Czytaj całość
avatar
MichaiłROW
8.12.2020
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
"Płocczanie od początku stosowali pressing na swoich rywali, a ci momentami mieli problem z tym, by wyjść z piłką z własnej połowy." tyś chłopie w ogóle widział ten mecz?