PKO Ekstraklasa. Legia Warszawa - Stal Mielec. Paweł Wszołek: Przyjęliśmy trzy gongi

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Paweł Wszołek (z prawej) walczy o piłkę
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Paweł Wszołek (z prawej) walczy o piłkę

- Nie tak to miało wyglądać, chcieliśmy dobrze zakończyć ten rok, ale nie udało nam się. Nie jest to łatwa sytuacja, gdy tracisz trzy bramki po rzutach karnych - powiedział Paweł Wszołek po meczu ze Stalą Mielec.

Legia Warszawa poniosła zaskakującą porażkę na zakończenie rundy. W piątkowy wieczór "Legioniści" polegli 2:3 w starciu ze Stalą Mielec.

Na listę strzelców po stronie gospodarzy wpisali się Bartosz Slisz oraz Tomas Pekhart. Sędzia Bartosz Frankowski podyktował aż 3 rzuty karne dla drużyny beniaminka PKO Ekstraklasa, co wzbudziło pewne kontrowersje wśród kibiców. Z jedenastu metrów Artura Boruca zdołali pokonać Maciej Domański (2 gole) i Grzegorz Tomasiewicz.

Po ostatnim gwizdku Paweł Wszołek zabrał głos na oficjalnej stronie klubu. Skrzydłowy zdaje sobie sprawę z faktu, że jego zespół spisał się zdecydowanie poniżej oczekiwań. - Nie ma co szukać usprawiedliwień. Zdarzają się takie mecze. Lepiej żeby takie spotkanie zdarzyło się raz w sezonie. Ja nie potrafię sobie przypomnieć sytuacji, w której straciłbym trzy bramki z rzutów karnych w jednym meczu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wolej-poezja! Prześliczny gol piłkarki FC Barcelona

Wszołek nie chciał oceniać pracy sędziego Frankowskiego. - Ja ze swojej strony mogę przeprosić kibiców. Nie tak to miało wyglądać, chcieliśmy dobrze zakończyć ten rok, ale nie udało nam się. Nie jest to łatwa sytuacja, gdy tracisz trzy bramki po rzutach karnych. Słyszałem po meczu, że należał nam się karny na 3:3, jednak nie chcę się na ten temat wypowiadać na gorąco po spotkaniu. Sytuacja nie jest komfortowa, gdy starasz się tworzyć akcję, a rywale strzelają gole. Przyjęliśmy trzy gongi i nie potrafiliśmy się po nich otrząsnąć - uzupełnił 28-latek.

Podopieczni Czesława Michniewicza na ten moment utrzymali się na pozycji lidera tabeli. Raków Częstochowa może wyprzedzić stołeczną drużynę, warunkiem jest zwycięstwo w niedzielnym spotkaniu z Piastem Gliwice.

Czytaj także:
PKO Ekstraklasa. Legia - Stal. Leszek Ojrzyński: To wielki dzień dla nas wszystkich
PKO Ekstraklasa: Podbeskidzie zimuje na dnie, Legia Warszawa może stracić pozycję lidera, zobacz tabelę

Komentarze (0)