Edinson Cavani zasilił szeregi Czerwonych Diabłów na początku października 2020 roku. Jedyne koszty, jakie klub z Old Trafford poniósł na skutek transferu doświadczonego Urugwajczyka, dotyczyły pensji piłkarza oraz prowizji dla jego agenta. Po upływie niespełna czterech miesięcy wydaje się, że zakontraktowanie Cavaniego było słuszną decyzją.
Po pierwsze, były snajper Paris Saint-Germain wciąż potrafi wspomóc drużynę w ofensywnych poczynaniach. W dotychczasowych 18 meczach w barwach Manchesteru United strzelił pięć bramek i zanotował dwie asysty. Nie są to oszałamiające liczby, ale trzeba pamiętać, że 33-latek stosunkowo rzadko dostaje szansę gry od 1. minuty. Mimo to zespołowi koledzy Cavaniego nie mają problemu z docenieniem reprezentowanej przez niego jakości.
- To znakomity napastnik. Widać to od momentu, w którym po raz pierwszy przekroczył próg ośrodka treningowego - przekonuje Mason Greenwood. - To, w jaki sposób się prowadzi, jak trenuje, jak podchodzi do wykonywanego zawodu, sprawia, że jako piłkarz robi wszystko dobrze - dodaje 19-latek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: od chuderlaka do mięśniaka. Niesamowita metamorfoza Torresa!
Greenwood zwraca również uwagę na inny ważny aspekt. Rola Cavaniego nie sprowadza się bowiem wyłącznie do wydarzeń, do których dochodzi na boisku. Bazując na doświadczeniach młodego reprezentanta Anglii, można wywnioskować, że Cavani pojawił się w zespole Ole Gunnara Solskjaera nie tylko ze względu na bogaty wachlarz umiejętności. Jego wpływ na przedstawicieli młodego pokolenia w szatni Czerwonych Diabłów może okazać się nieoceniony.
- Edinson przypomina mi Juana Matę i Nemanję Maticia - dwóch świetnych profesjonalistów w każdym calu. Zawsze dobrze jest mieć w drużynie zawodników, na których można się wzorować - przyznał bez ogródek Greenwood.
Manchester United jest aktualnym wiceliderem Premier League. Kolejny mecz podopieczni trenera Solskjaera rozegrają w środę, 27 stycznia. Ich rywalem będzie Sheffield United.
Czytaj także: Zbigniew Boniek wyjaśnia skąd pomysł na symboliczny prezent dla Paulo Sousy
Czytaj także:
Problemy Sebastiana Walukiewicza. Polak stracił miejsce w składzie. "Miał swój udział przy bramkach"