Trzy mecze w Bundeslidze i jeden w Pucharze Niemiec - to dorobek Marcina Kamińskiego w trwającym sezonie. Trener VfB Stuttgart pomija Polaka nawet przy ustalaniu kadry meczowej, a ostatnie spotkanie 29-latek rozegrał w październiku.
Obrońcy kończy się kontrakt po sezonie i najprawdopodobniej nie zostanie on przedłużony. Jak donosi niemiecki "Sky", o Kamińskiego pytał już inny klub Bundesligi - Schalke 04 Gelsenkirchen.
Ekipa 7-krotnego mistrza Niemiec katastrofalnie spisuje się w tym sezonie. W 24. kolejkach zgromadziła tylko 10 punktów, tracąc aż 61 goli. Na 10 kolejek przed końcem Schalke ma 9 "oczek" straty do miejsca, gwarantującego grę w barażu o pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Niemieckie media piszą wprost - klub już szuka darmowych transferów przed nowym sezonem w drugiej lidze. Właśnie Kamiński jest jednym z kandydatów do wzmocnienia linii defensywnej klubu.
Kamiński trafił do Stuttgartu w 2016 roku z Lecha Poznań. Polak prawie cały poprzedni sezon stracił przez zerwanie więzadeł w kolanie. W maju i czerwcu pomógł klubowi w wywalczeniu awansu do Bundesligi, ale w tym sezonie jest regularnie pomijany przez trenera Pellegrino Matarazzo. Ostatni mecz w reprezentacji Polski Kamiński rozegrał w 2018 roku.
Czytaj też:
-> Legenda niemieckiej piłki mówi o Lewandowskim. Takie słowa robią wrażenie
-> Niemcy ujawniają listę płac Bayernu Monachium. Ile zarabia Robert Lewandowski?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: strzał, rykoszet i... przepiękny gol. Ale miał farta!