Sergio Ramos prowokuje Barcelonę. Wielki baner w stolicy Katalonii

PAP/EPA / Julio Munoz / Na zdjęciu: Sergio Ramos
PAP/EPA / Julio Munoz / Na zdjęciu: Sergio Ramos

Kapitan Realu Madryt w wymownym stylu postanowił odpowiedzieć Joanowi Laporcie na baner, który zawiesił wokół stadionu Santiago Bernabeu. Pojawił się jednak duży błąd.

Przypomnijmy, że w grudniu Joan Laporta, ówczesny kandydat na prezydenta Barcelony, wywiesił baner nieopodal stadionu Realu Madryt. "Nie mogę się już doczekać tego, aż znowu się zobaczymy" - napisał Hiszpan, a prowokujące zdjęcie trafiło na konto Laporty w mediach społecznościowych.

Między innymi z tego powodu Laporta zaskarbił sobie sympatię kibiców (socios), którzy ponownie wybrali go prezydentem Barcelony. Co ciekawe, śladem 58-latka poszedł ostatnio... Sergio Ramos.

Hiszpan wykorzystał baner do promocji drugiego filmu dokumentalnego o swojej osobie, który ukaże się na Amazonie. Wisi on w centrum Barcelony, jednak kibice szybko wychwycili poważny błąd gramatyczny.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niesamowity pech bramkarza. Zobacz, co się stało

Na banerze Ramosa widnieje zapis: "Ganes de que em torneu a veure" - czyli nie mogę się doczekać, żeby znowu was zobaczyć. W języku katalońskim napis ten powinien jednak brzmieć "Ganes que em torneu a veure", dlatego błąd gramatyczny stał się obiektem drwin wśród kibiców Blaugrany.

Przypomnijmy, że kapitan Realu podczas meczu reprezentacji Hiszpanii doznał urazu mięśni łydki lewej nogi. Jak podaje "Marca", oznacza to, że Ramosa czeka przymusowa przerwa w grze. Stoper ma pauzować nawet przez miesiąc, co jest dużym problemem dla jego zespołu (więcej TUTAJ).

Baner Sergio Ramosa w Barcelonie:

foto: Twitter
foto: Twitter

Zobacz także: Brutalna prawda o reprezentacji Polski. Nie mamy czego szukać na Euro 2020?

Źródło artykułu: