Trener Juergen Klopp przyznał, że nie był to najlepszy mecz w wykonaniu jego drużyny. Niemiec nie próbował zakłamywać rzeczywistości. - Nie graliśmy dobrze i nie zasłużyliśmy na zwycięstwo. Martwi mnie to. Straciliśmy dużo piłek. Jedyną pozytywną rzeczą jest to, że udało nam się strzelić gola. Na więcej niestety nie zasłużyliśmy - powiedział trener Liverpoolu na konferencji prasowej.
Fatalny w skutkach błąd popełnił Trent Alexander-Arnold, który niefortunnie zagrywał piłkę w kierunku Alissona, z czego wziął się gol na 2:0. - Takie błędy nie biorą się z niczego. Były też inne sytuacje, w których traciliśmy piłkę w złym momencie. Nie podobała mi się cała pierwsza połowa - dodał trener gości.
Tak jak Klopp nie był zadowolony z gry swojego zespołu, tak nie podobało mu się również sędziowanie spotkania przez Felixa Brycha. Chwilę przed golem na 2:0 ewidentnie faulowany był wychodzący na czystą pozycję Sadio Mane, jednak arbiter nie zdecydował się użyć gwizdka. Sytuacja nie była też sprawdzana przez VAR. - Nie rozumiem tego. Nie rozumiem co robił sędzia. To był oczywisty faul. Powiedziałem to sędziemu. Powiedziałem, że to nie fair. Wyglądało to tak, jakby on miał coś przeciwko mnie. Podkreślam jednak, że nie przegraliśmy przez sędziego. Nie byliśmy wystarczająco dobrzy - przyznał Klopp.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: co za strzał! Tę bramkę można oglądać w nieskończoność
Mimo przegranej 1:3 sprawa awansu nie jest jeszcze rozstrzygnięta. W sezonie 2018/19 Liverpool przegrał w pierwszym meczu z FC Barceloną 0:3, by w rewanżu sensacyjnie wygrać 4:0 i ostatecznie to ekipa z Anglii awansowała do kolejnej rundy. - Wtedy w pierwszym meczu przegraliśmy 0:3, ale graliśmy dobrze. Teraz nie. Real był dużo lepszy. Możemy jednak sprawić im problemy w rewanżu - mówi Klopp.
W rewanżu zabraknie jednak kibiców Liverpoolu, a wszyscy doskonale zdają sobie sprawę jaka atmosfera panuje na Anfield przy pełnych trybunach. - Osiemdziesiąt proc. tego comebacku było zasługą naszych kibiców. Obecnie wygląda to inaczej. Mogę jednak zapewnić, że w rewanżu damy z siebie maksimum i zobaczymy na ile to wystarczy - podsumował trener Liverpoolu.
CZYTAJ TAKŻE:
Liga Mistrzów. Niechlubny wynik Liverpoolu. Nie zrobili tego od pamiętnego finału
Liga Mistrzów: Marco Reus wyprzedził Roberta Lewandowskiego