Warta Poznań to rewelacja wiosny. Beniaminek nieśmiało może patrzeć w kierunku miejsc premiowanych grą w europejskich pucharach. Swoje plany ma także Raków, który rozgrywa najlepszy sezon w ekstraklasie i jest blisko medalu.
Mecz świetnie mógł rozpocząć się dla beniaminka PKO Ekstraklasy. W 8. minucie ręką w polu karnym zagrał Ivi Lopez i sędzia podyktował "jedenastkę". Do piłki podszedł Mateusz Kupczak. Silny strzał zatrzymał się na poprzeczce.
Raków długo nie potrafił poważniej zagrozić poznaniakom. Marek Papszun, w porównaniu do poprzedniego meczu, dokonał aż ośmiu zmian. Goście zatrudnili Adriana Lisa po raz pierwszy dopiero w 35. minucie. Zagrywał Lopez, a Andrzej Niewulis z bliska uderzył w golkipera Warty.
ZOBACZ WIDEO: UEFA, FIFA i kluby mogą dojść do porozumienia ws. Superligi. Wtedy stracą... polskie kluby?
Siedem minut później padł gol dla Rakowa. Warta zgubiła piłkę po wyrzucie z autu, po chwili pomylił się Aleks Ławniczak i sam naprzeciwko Lisa wyszedł Vladislavs Gutkovskis. Strzału pod poprzeczkę bramkarz nie był w stanie odbić.
Po kilkudziesięciu sekundach sędzia po raz drugi podyktował rzut karny dla Warty. Tym razem ręką zagrał Niewulis. Do piłki podszedł Mateusz Kuzimski, Dominik Holec złapał futbolówkę. Bramkarz w doliczonym czasie premierowej odsłony po raz kolejny wykazał się, broniąc strzał Makany Baku.
Po zmianie stron częstochowianie szukali drugiego trafienia. Papszun stopniowo wprowadzał na boisko podstawowych w poprzednich potyczkach zawodników. W 50. minucie z bliska uderzał Jarosław Jach, Lis odbił piłkę. Warta pierwszą dobrą szansę w 2. połowie miała w 58. minucie. Do strzału z pola karnego doszedł Mateusz Czyżycki, skutecznie między słupkami zachował się Holec.
Po emocjach było w 70. minucie. Po dalekim zagraniu z rzutu wolnego Jakub Kiełb chciał uprzedził Jakuba Araka i pechowo uderzył głową nie do obrony dla własnego bramkarza.
Po tym golu z gospodarzy całkowicie zeszło powietrze. Warta nie była w stanie odmienić losów gry. W końcówce gospodarze mieli dwie okazje. Najpierw Kuzimski nie trafił w piłkę będąc dwa metry przed bramką. W doliczonym czasie Maciej Żurawski uderzył z pola karnego tuż ponad poprzeczką.
Raków oszczędzał siły przed kolejnymi ligowymi potyczkami i dowiózł dwubramkową przewagę do końca. Częstochowianie coraz bliżej historycznego wydarzenia, swojego pierwszego medalu w PKO Ekstraklasie.
Warta Poznań - Raków Częstochowa 0:2 (0:1)
0:1 - Vladislavs Gutkovskis 42'
0:2 - Jakub Kiełb (sam.) 70'
W 10. minucie Mateusz Kupczak (Warta) nie wykorzystał rzutu karnego (poprzeczka).
W 45. minucie rzutu karnego nie wykorzystał Mateusz Kuzimski (Dominik Holec obronił).
Składy:
Warta Poznań: Adrian Lis - Jan Grzesik, Aleks Ławniczak, Robert Ivanov, Jakub Kiełb - Łukasz Trałka (83' Mateusz Sopoćko), Mateusz Kupczak - Adam Zrelak (70' Michał Jakóbowski), Mateusz Czyżycki (64' Maciej Żurawski), Makana Baku (70' Mario Rodriguez) - Mateusz Kuzimski.
Raków Częstochowa: Dominik Holec - Kamil Piątkowski, Andrzej Niewulis, Jarosław Jach - Wiktor Długosz (58' Fran Tudor), Marko Poletanović (66' Ben Lederman), Petr Schwarz, Mateusz Wdowiak (46' Patryk Kun) - Daniel Szelągowski (60' Marcin Cebula), Ivi Lopez, Vladislavs Gutkovskis (46' Jakub Arak).
Żółta kartka: Wdowiak (Cracovia).
Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce).
Czytaj także:
"Tanie cwaniactwo". Ekspert nie zostawił suchej nitki na Macieju Skorży
Kolejny pojedynek mistrzów z ostatnich lat. Fornalik wyjaśnił, co było kluczem Piasta na Legię