Walka o mistrzostwo Hiszpanii wchodzi w decydujący etap. Różnica punktów między Atletico Madryt, Realem Madryt i Barceloną jest tak niewielka, że każdy ma szansę na tytuł. Nie dziwi więc, że w drużynach napięcie jest bardzo duże.
Wymowna scena miała miejsce w meczu Barcelony z Getafe. Katalończycy wygrali 5:2, choć jeszcze w 86. minucie było zaledwie 3:2. Być może dlatego trener Ronald Koeman w pewnym momencie mocno się wściekł.
Chodziło o akcję, w której Oscar Mingueza włączył się ofensywnie. Nawet jednemu z rywali założył "siatkę" między nogami. Chwilę później jednak doszło do straty, która mogła się źle skończyć. Koeman miał do niego wielkie pretensje, bo jako stoper Hiszpan nie powinien ponosić aż tak dużego ryzyka.
Skończyło się tak, że niedługo później 21-latek został ściągnięty z boiska. Po opuszczeniu murawy chciał wyjaśnić sprawę z trenerem, ale Holender wyraźnie zdenerwowany kazał mu odejść.
- Może trochę przesadziłem, bo przecież gra on wspaniały sezon. Młodzież jednak musi się nauczyć, że w Barcelonie zawsze trzeba być skoncentrowanym na 100 proc. w każdym meczu. Jego zejście z boiska jednak nie miało nic wspólnego z moją złością - tłumaczył na konferencji prasowej Koeman.
Barcelona obecnie zajmuje trzecie miejsce w La Liga. Do pierwszego Atletico Madryt traci pięć punktów, ale ma jeden mecz rozegrany mniej.
Szczera wypowiedź Ronalda Koemana. Porównał Barcelonę do innych gigantów >>
Co oni zrobili?! Przypomniał się dramat Żewłakowa i Boruca. Cyrk w meczu Barcelony [WIDEO] >>
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Strzela jak "nowy Messi"