- Liczyliśmy, że mistrzostwo zdobędziemy w sobotę, jednak okazało się, że już jesteśmy mistrzami. Na pewno spadł nam kamień z serca, ale już myślimy o przyszłości - powiedział Czesław Michniewicz na antenie TVP, komentując kolejny tytuł warszawskiego klubu.
Legioniści mogą świętować tytuł dzięki remisowi Jagiellonii Białystok z Rakowem Częstochowa (0:0). Dzięki temu, na trzy kolejki przed końcem sezonu, stołeczny zespół ma 9 punktów przewagi nad drugimi częstochowianami i lepszy bilans meczów bezpośrednich. Dla Legii to 15. tytuł, dzięki czemu stała się pod tym względem najbardziej utytułowanym klubem w kraju. Michniewicz jednak nie zadowala się historycznym osiągnięciem.
- Legia ma długą, bogatą historię. Chciałbym przejść jednak do historii jako trener, który zajdzie daleko w europejskich pucharach, bo taki jest nasz cel. O tym się mówi w Legii. Chcemy stworzyć taki zespół, aby miał realne szanse na walkę o puchary. Czasu nie zostało wiele, więc tym bardziej cieszymy się, że możemy się już w pełni koncentrować tylko na okresie przygotowawczym, wzmocnieniach czy przedłużaniu kontraktów z naszymi zawodnikami - skomentował szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Strzela jak "nowy Messi"
Co ważne dla kibiców, 51-latek zapewnił, że Legia do końca będzie grać o pełną pulę. Pomimo faktu, że warszawski klub już nic nie musi, Michniewicz nie zamierza przesadnie rotować składem.
- Nie chcemy radykalnych zmian. Na pewno będziemy grali w większości tym zespołem, który grał dotychczas. Oczywiście ci piłkarze, którzy dostawali mniej szans, teraz je otrzymają, ale nie będzie radykalnej zmiany składu. Chcemy zdobyć jak najwięcej punktów do końca sezonu. Chcemy budować drużynę poprzez dobrą grę. To nie będzie tak, że nagle pojawi się inna Legia niż dotychczas - skomentował.
- Mój początek w Legii był trudny, z różnych względów. Później jednak, gdy rozstałem się z reprezentacją i w 100 procentach byłem skupiony na pracy w Legii, efekty zaczęły przychodzić. Na pewno trudnym momentem był przegrany, bardzo ważny, mecz na święta ze Stalą Mielec. Ta porażka długo siedziała nam w głowie, chcieliśmy się szybko zrewanżować, ale nie było już spotkań. Następny mecz, z Podbeskidziem, którym chcieliśmy się odegrać znowu przegraliśmy. Ta porażka jednak wniosła dużo dobrego z perspektywy czasu. Zmusiła nas do innych rozwiązań, musieliśmy dostosować ustawienie do tego co mamy. Wielu zawodników w tym nowym ustawieniu zaczęło pokazywać swoją pewność i jakość. To spowodowało, że złapaliśmy serię zwycięstw, rywale gubili punkty i dlatego jesteśmy mistrzem Polski - zakończył Michniewicz.
Czytaj także:
- Lechia Gdańsk przestała strzelać bramki. Flavio Paixao zdradził powody
- PKO Ekstraklasa. Długi VAR, szalona końcówka i... nic. Znamy mistrza Polski!