Z jednej strony, jak na polskie warunki, starły się ze sobą dwie marki. Z drugiej przed tą kolejką jedna z nich znajdowała się na czternastym miejscu w tabeli, a druga na jedenastym. Choć dla Wisły i Lecha był to już raczej mecz o tzw. pietruszkę, trenerzy obu ekip chcieli maksymalnie go wykorzystać.
- Lech to dobra drużyna. W obu tych meczach - zarówno z Podbeskidziem, jak i ze Stalą - był lepszy. Są krytykowani, ale na pewno będą zmobilizowani i będą walczyć o zwycięstwo - zapowiadał Peter Hyballa, szkoleniowiec Białej Gwiazdy.
Jego zespół jednak niemal całkowicie oddał inicjatywę przeciwnikowi i poniósł za to karę już w dwunastej minucie. Piłkę dośrodkowywaną z rzutu rożnego przedłużył głową Bartosz Salamon, a Mateusza Lisa pokonał Mikael Ishak. Szwed nie wytrwał jednak na boisku nawet 30 minut.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Jak on to zrobił?! To może być najpiękniejszy gol roku!
W 25. po jednym ze sprintów poczuł ból w jednej z nóg i poprosił o zmianę. Zastąpił go Aron Johannsson. A Lechici dalej przeważali na boisku. Wiślaków stać było tylko na długie piłki w stronę Felicio Browna Forbesa. Problem jednak w tym, że Kostarykaninowi piłka do nogi się nie kleiła i odskakiwała na kilka metrów. Na tym zagrożenia gospodarzy się kończyły.
W drugiej części gry gospodarze nie ruszyli agresywniej do przodu i odbiło się to na wyniku. Pedro Tiba, który w 60. minucie pojawił się na boisku za Daniego Ramireza, po kilkudziesięciu sekundach miał już na koncie gola. Portugalczyk wykorzystał świetne dośrodkowanie Jespera Karlstroma z prawego skrzydła.
Trener Hyballa sięgnął ostatecznie po Jakub Błaszczykowskiego z ławki, a ten odpłacił się najlepiej jak mógł. W 78. minucie pięknym strzałem po ziemi pokonał Micky'ego van der Harta i dał Białej Gwieździe gola kontaktowego. Nadal jednak krakowianie mieli problem z przeniesieniem ciężaru gry na połowę Lecha i zmuszeni byli do kontrataków. Druga taka okazja się jednak nie nadarzyła.
Ekipa Macieja Skorży była w tym meczu wyraźnie lepsza, choć na boisku zdobyła tylko jedną bramkę więcej i do samego końca drżała o wynik, niczym tydzień temu w starciu ze Stalą Mielec. Tym razem jednak Kolejorz zgarnął trzy punkty i odetchnął z ulgą.
W ostatniej serii gier za tydzień Lech podejmie Górnika Zabrze, a Wisła pojedzie do Gliwic na mecz z Piastem
Wisła Kraków - Lech Poznań 1:2 (0:1)
0:1 - Mikael Ishak 12'
0:2 - Pedro Tiba 61'
1:2 - Jakub Błaszczykowski 78'
Składy:
Wisła: Mateusz Lis - Serafin Szota, Souleymane Kone, Michal Frydrych - Konrad Gruszkowski (87' Dawid Szot), Georgij Żukow, Stefan Savić, Piotr Starzyński - Yaw Yeboah (87' Aleksander Buksa), Felicio Brown Forbes (72' Jakub Błaszczykowski), Zan Medved (80' Rafał Boguski)
Lech: Mickey van der Hart - Alan Czerwiński (60' Michał Skóraś), Bartosz Salamon, Antonio Milić, Tymoteusz Puchacz - Jesper Kalstrom, Nika Kwekweskiri (90' Filip Marchwiński) - Jan Sykora (90' Norbert Pacławski), Dani Ramirez (60' Pedro Tiba), Jakub Kamiński - Mikael Ishak (28' Aron Johannson)
Sędziował: Sebastian Jarzębak (Bytom)
Żółte kartki: Brown Forbes (Wisła) - Czerwiński, Kwekweskiri, Milić (Lech)
Czytaj też: Wisła Płock zapewniła sobie utrzymanie w Bielsku-Białej. Podbeskidzie o krok od spadku