PKO Ekstraklasa: Wisła Kraków obudziła się za późno. Na ratunek znów Jakub Błaszczykowski

PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: piłkarz drużyny Wisła Kraków Felicio Brown Forbes (z lewej) i Antonio Milić (z prawej) z zespołu Lech Poznań
PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: piłkarz drużyny Wisła Kraków Felicio Brown Forbes (z lewej) i Antonio Milić (z prawej) z zespołu Lech Poznań

Widowisko nie porwało, choć przecież zmierzyły się ze sobą dwie firmy. Wisła Kraków przegrała u siebie z Lechem Poznań 1:2 w 29. kolejce PKO Ekstraklasy.

Z jednej strony, jak na polskie warunki, starły się ze sobą dwie marki. Z drugiej przed tą kolejką jedna z nich znajdowała się na czternastym miejscu w tabeli, a druga na jedenastym. Choć dla Wisły i Lecha był to już raczej mecz o tzw. pietruszkę, trenerzy obu ekip chcieli maksymalnie go wykorzystać.

- Lech to dobra drużyna. W obu tych meczach - zarówno z Podbeskidziem, jak i ze Stalą - był lepszy. Są krytykowani, ale na pewno będą zmobilizowani i będą walczyć o zwycięstwo - zapowiadał Peter Hyballa, szkoleniowiec Białej Gwiazdy.

Jego zespół jednak niemal całkowicie oddał inicjatywę przeciwnikowi i poniósł za to karę już w dwunastej minucie. Piłkę dośrodkowywaną z rzutu rożnego przedłużył głową Bartosz Salamon, a Mateusza Lisa pokonał Mikael Ishak. Szwed nie wytrwał jednak na boisku nawet 30 minut.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Jak on to zrobił?! To może być najpiękniejszy gol roku!

W 25. po jednym ze sprintów poczuł ból w jednej z nóg i poprosił o zmianę. Zastąpił go Aron Johannsson. A Lechici dalej przeważali na boisku. Wiślaków stać było tylko na długie piłki w stronę Felicio Browna Forbesa. Problem jednak w tym, że Kostarykaninowi piłka do nogi się nie kleiła i odskakiwała na kilka metrów. Na tym zagrożenia gospodarzy się kończyły.

W drugiej części gry gospodarze nie ruszyli agresywniej do przodu i odbiło się to na wyniku. Pedro Tiba, który w 60. minucie pojawił się na boisku za Daniego Ramireza, po kilkudziesięciu sekundach miał już na koncie gola. Portugalczyk wykorzystał świetne dośrodkowanie Jespera Karlstroma z prawego skrzydła.

Trener Hyballa sięgnął ostatecznie po Jakub Błaszczykowskiego z ławki, a ten odpłacił się najlepiej jak mógł. W 78. minucie pięknym strzałem po ziemi pokonał Micky'ego van der Harta i dał Białej Gwieździe gola kontaktowego. Nadal jednak krakowianie mieli problem z przeniesieniem ciężaru gry na połowę Lecha i zmuszeni byli do kontrataków. Druga taka okazja się jednak nie nadarzyła.

Ekipa Macieja Skorży była w tym meczu wyraźnie lepsza, choć na boisku zdobyła tylko jedną bramkę więcej i do samego końca drżała o wynik, niczym tydzień temu w starciu ze Stalą Mielec. Tym razem jednak Kolejorz zgarnął trzy punkty i odetchnął z ulgą.

W ostatniej serii gier za tydzień Lech podejmie Górnika Zabrze, a Wisła pojedzie do Gliwic na mecz z Piastem

Wisła Kraków - Lech Poznań 1:2 (0:1)
0:1 - Mikael Ishak 12'
0:2 - Pedro Tiba 61'
1:2 - Jakub Błaszczykowski 78'

Składy: 

Wisła: Mateusz Lis - Serafin Szota, Souleymane Kone, Michal Frydrych - Konrad Gruszkowski (87' Dawid Szot), Georgij Żukow, Stefan Savić, Piotr Starzyński - Yaw Yeboah (87' Aleksander Buksa), Felicio Brown Forbes (72' Jakub Błaszczykowski), Zan Medved (80' Rafał Boguski)

Lech: Mickey van der Hart - Alan Czerwiński (60' Michał Skóraś), Bartosz Salamon, Antonio Milić, Tymoteusz Puchacz - Jesper Kalstrom, Nika Kwekweskiri (90' Filip Marchwiński) - Jan Sykora (90' Norbert Pacławski), Dani Ramirez (60' Pedro Tiba), Jakub Kamiński - Mikael Ishak (28' Aron Johannson)

Sędziował: Sebastian Jarzębak (Bytom)

Żółte kartki: Brown Forbes (Wisła) - Czerwiński, Kwekweskiri, Milić (Lech)

Czytaj też: Wisła Płock zapewniła sobie utrzymanie w Bielsku-Białej. Podbeskidzie o krok od spadku

Źródło artykułu: