Piłkarski tydzień kobiecym okiem

Powiadają, że wszyscy lubią niespodzianki, ale to nieprawda. Te, które w miniony weekend zaserwowały nam czołowe drużyny ekstraklasy, nie wszystkim się spodobały. Nie wyobrażam sobie min sympatyków Lecha Poznań czy Legii Warszawa, kiedy ich pupile zszokowani wynikiem rywalizacji opuszczali boisko w Sosnowcu i Wodzisławiu. No cóż, nie zawsze wygrywa silniejszy. Dawno, dawno temu może nie za górami, za lasami, ale Dawid przecież pokonał Goliata.

Agnieszka Kiołbasa
Agnieszka Kiołbasa

Dwa tygodnie temu zachwycałam się skutecznością polskich drużyn ligowych. W każdej kolejce padała bowiem spora liczba bramek i... zapeszyłam, bo w miniony weekend tych goli było jak na lekarstwo. Jednak miał rację mój dziadek twierdząc, że kobieta chwalić mężczyzn nie powinna, bo z tego nigdy nic dobrego nie wyniknie. No i tym razem rzeczywiście nie wyniknęło. Tylko w jednym spotkaniu padła więcej niż jedna bramka i chwała za to piłkarzom Jagiellonii Białystok.

Podopieczni trenera Michała Probierza wywarli na mnie ogromne wrażenie. Są żywym przykładem na to, że mężczyźni z nożem na gardle potrafią zdziałać cuda. Jaga do sezonu przystąpiła z dziesięcioma ujemnymi punktami na koncie i... odrobiła tę stratę w zaledwie czterech meczach. Nic tylko pogratulować. Przykłady Arki Gdynia i KGHM Zagłębia Lubin pokazują jednak, że trudna sytuacja niekoniecznie musi podziałać mobilizująco. Po czterech seriach starć jeden i drugi zespół nadal pozostaje bez punktów, ale... uwaga! Miedziowi poczynili pewien postęp! Z Zagłębia cztery w plecy Lubin, awansowali do miana Zagłębie w plecy Lubin, bo w miniony weekend przegrali z Ruchem Chorzów już tylko różnicą jednej bramki. Zaskoczyli tym chyba wszystkich. Zwłaszcza tych, którzy postawili spore sumki na to, że lubinianie ponownie zejdą z boiska z bagażem czterech goli. To wydawało się być takie oczywiste...

Jeżeli już przy zakładach jesteśmy, to osoba, która trafnie wytypowała rozstrzygnięcia 4. kolejki ekstraklasy, została chyba milionerem. Śmiem jednak twierdzić, że nikogo takiego nie było. Kto postawiłby na zwycięstwo Cracovii w konfrontacji z Lechem Poznań? Chyba nikt przy zdrowych zmysłach. Tymczasem Pasy udowodniły, że zmienić można się w każdej chwili, a już na pewno nie zapomnieli jak się gra w piłkę, chociaż blamaż z Lechią właśnie to sugerował. Zawodnicy z Krakowa, występujący w Sosnowcu, po remisie z Legią sprawili kolejną niespodziankę. Tym razem można mówić nawet o mega sensacji. Cracovię z wysokości trybun szpiegowali piłkarze Korony Kielce i już wiedzą, że w następnym meczu łatwe zadanie ich nie czeka. Warto wspomnieć, że podopieczni Marka Motyki stanowili sporą część widzów, która tego dnia zasiadła na trybunach Stadionu Ludowego... Dalszy komentarz jest zbędny.

Zostawmy już piłkarzy i zajmijmy się tymi, którzy ich prowadzą. To już chyba tradycja, że co tydzień pracę traci jakiś szkoleniowiec. Tym razem nie było inaczej. Po Arturze Płatku i Marku Chojnackim głową zapłacił Jacek Grembocki z Polonii Warszawa, nie dosłownie oczywiście, bo głowę cały czas ma we właściwym miejscu. Kto będzie następny? Ja już mam swojego faworyta, ale nic nie powiem, bo będzie, że wykrakałam...

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×