Piłkarze z Płocka zapowiadali już krótko po porażce z Lechią Gdańsk, że drugie w swoim kalendarzu, a trzecie w sezonie derby województwa mazowieckiego zamierzają wykorzystać do poprawienia sobie samopoczucia po dwóch porażkach. Już odważne otwarcie spotkania zapowiadało poprawę gry i wyników Nafciarzy.
W 19. minucie Wisła Płock zdobyła prowadzenie 1:0 przy biernej postawie obrony Radomiaka. Piłka trafiła od Rafała Wolskiego do Marko Kolara, a ten zdobył pierwszego w sezonie PKO Ekstraklasy gola dla Nafciarzy. Co prawda na raty, ale poradził sobie z pokonaniem Filipa Majchrowicza. Pierwszy raz po okresie przygotowań Wisła miała czego bronić i robiła to skutecznie.
Radomiak musiał gonić i w pierwszej połowie nie wyglądało to przekonująco. Podopiecznym Dariusza Banasika nie kleiła się gra pod bramką przeciwnika, choć przystąpili do meczu w odważnym ustawieniu z dwoma napastnikami Mario Rondonem oraz Karolem Angielskim.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: prezentacja jak z horroru! Tak klub pochwalił się nową gwiazdą
Pierwsza zmiana została przeprowadzona przez trenera płocczan i była ona wymuszona urazem Rafała Wolskiego. Pomocnik przydał się w akcji bramkowej, był widoczny na połowie przeciwnika, ale zdrowie nie pozwoliło mu dotrwać w jedenastce nawet do przerwy. Jego zmiennikiem był Filip Lesniak.
W kwadransie po przerwie dopaść przeciwnika próbował między innymi Damian Jakubik, jednak swoim strzałem w zamieszaniu po wrzutce z rzutu wolnego nie zmusił do interwencji Bartłomieja Gradeckiego. W sumie przez godzinę były cztery uderzenia celne Radomiaka, ale żadne z nich nie skończyło się lądowaniem piłki w sieci.
Dlatego Dariusz Banasik zaczął zmieniać. Jego wyborami byli Rhuan oraz Meik Karwot, którzy zostali wprowadzeni za Miłosza Kozaka i Mario Rondona. Niewiele dłużej pograł sobie drugi napastnik beniaminka Karol Angielski, którego zastąpił Maurides. Radomiak miał nabrać wigoru w ofensywie, ale tej energii, a przede wszystkim pomysłu było nadal za mało.
Wszedł jeszcze jeden napastnik beniaminka Dominik Sokół, ale to wszystko na nic. Radomiak nie był w stanie strzelić ani jednego gola regionalnemu konkurentowi. Miał nawet szczęście, że nie stracił drugiego, ponieważ doskonałą szansę na pokonanie Filipa Majchrowicza miał Damian Warchoł.
Wisła Płock - Radomiak 1:0 (1:0)
1:0 - Marko Kolar 19'
Składy:
Wisła: Bartłomiej Gradecki - Damian Michalski, Jakub Rzeźniczak, Anton Krywociuk, Dawid Kocyła - Damian Rasak (90' Dusan Lagator), Dominik Furman (73' Damian Warchoł) - Piotr Tomasik, Mateusz Szwoch, Rafał Wolski (40' Filip Lesniak) - Marko Kolar (73' Łukasz Sekulski)
Radomiak: Filip Majchrowicz - Damian Jakubik, Raphael Rossi, Mateusz Cichocki, Dawid Abramowicz - Leandro Rossi, Michał Kaput (78' Dominik Sokół), Mateusz Radecki, Miłosz Kozak (61' Rhuan) - Mario Rondon (60' Meik Karwot), Karol Angielski (68' Maurides)
Żółte kartki: Lesniak (Wisła) oraz Radecki, R. Rossi, Abramowicz, Jakubik (Radomiak)
Sędzia: Zbigniew Dobrynin (Łódź)
# | Drużyna | M | Z | R | P | Bramki | Pkt |
---|---|---|---|---|---|---|---|
1 | Lech Poznań | 34 | 22 | 8 | 4 | 67:24 | 74 |
2 | Raków Częstochowa | 34 | 20 | 9 | 5 | 60:30 | 69 |
3 | Pogoń Szczecin | 34 | 18 | 11 | 5 | 63:31 | 65 |
4 | Lechia Gdańsk | 34 | 16 | 9 | 9 | 52:39 | 57 |
5 | Piast Gliwice | 34 | 15 | 9 | 10 | 45:37 | 54 |
6 | Wisła Płock | 34 | 15 | 3 | 16 | 48:51 | 48 |
7 | Radomiak Radom | 34 | 11 | 15 | 8 | 42:40 | 48 |
8 | Górnik Zabrze | 34 | 13 | 8 | 13 | 55:55 | 47 |
9 | Cracovia | 34 | 12 | 10 | 12 | 40:42 | 46 |
10 | Legia Warszawa | 34 | 13 | 4 | 17 | 46:48 | 43 |
11 | Warta Poznań | 34 | 11 | 9 | 14 | 35:38 | 42 |
12 | Jagiellonia Białystok | 34 | 9 | 13 | 12 | 39:50 | 40 |
13 | KGHM Zagłębie Lubin | 34 | 11 | 5 | 18 | 43:59 | 38 |
14 | Stal Mielec | 34 | 9 | 10 | 15 | 39:52 | 37 |
15 | Śląsk Wrocław | 34 | 7 | 14 | 13 | 42:52 | 35 |
16 | Bruk-Bet Termalica Nieciecza | 34 | 7 | 11 | 16 | 36:56 | 32 |
17 | Wisła Kraków | 34 | 7 | 10 | 17 | 37:54 | 31 |
18 | Górnik Łęczna | 34 | 6 | 10 | 18 | 29:60 | 28 |
Czytaj także: Zawiodła ofensywa. Pierwszy polski klub odpadł
Czytaj także: Pogoń Szczecin zagrała na przekór problemom. Pomogło szczęście i bramkarz