Włosi walczyli o polski diament, a Mourinho zdecydował

Gdy okazało się, że młody Polak świetnie sobie radzi a Jose Mourinho, trener AS Roma, chce go w kadrze pierwszej drużyny, włoska federacja zaproponowała mu grę w barwach Italii. Dziś dostał pierwsze powołanie do seniorskiej kadry Polski.

Mateusz Skwierawski
Mateusz Skwierawski
Nicola Zalewski Newspix / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: Nicola Zalewski
19-letni pomocnik debiutował w rzymskim klubie w zeszłym sezonie. Zagrał dwa razy - w Serie A i Lidze Europy. Pokazał się z dobrej strony i został przy drużynie, którą latem objął Jose Mourinho. Nicola Zalewski spędził z pierwszym zespołem okres przygotowawczy w Portugalii, występował również w meczach sparingowych. Do końca nie wiadomo było jednak, czy zostanie w Romie na ten sezon.

- Jeszcze kilka dni temu siedzieliśmy na walizkach - opowiada nam jego ojciec Krzysztof. - Syn dostał sporo ofert z innych włoskich klubów, ale bardzo chciał zostać. W zeszłym sezonie podpisał z Romą nowy, korzystny kontrakt, i nawet byliśmy gotowi obniżyć zarobki, by Nicola tylko został w Rzymie. Po dłuższym czasie Jose Mourinho zaprosił syna do gabinetu i powiedział mu, co sądzi o jego grze - relacjonuje ojciec zawodnika.

Mourinho: Będę na ciebie stawiał

Dyskusja była poważna, ale okazała się bardzo przyjemna. - Mourinho powiedział: "Podobasz mi się, będziesz rozwijał się pod moimi skrzydłami" - wspomina Krzysztof Zalewski. - Kamień spadł nam z serca, syn bardzo się cieszył. Nicola spodziewał się, że trener widzi go raczej jako trzeciego w kolejności do gry. Mourinho od razu to sprostował. "Nie licz, że będziesz głębokim rezerwowym. Będę na ciebie stawiał" - usłyszał od trenera syn. Ulżyło nam, bo jak na szpilkach siedzieliśmy przez ostatni tydzień - komentuje Zalewski senior.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za strzał! Wyskoczył w powietrze i... (ZOBACZ)

Poświęcenie rodziny

Ojciec zawodnika pęka z dumy, bo dobrze pamięta niełatwe początki. - Przez pięć lat codziennie dowoziłem syna na treningi 60 kilometrów w jedną stronę - z Poli, wsi pod Rzymem. Zostawiałem syna pod bramą ośrodka treningowego i czekałem w furgonie. W zimę, bez ogrzewania. Czasem wstyd było nawet wysiadać z auta, bo jeździłem prosto z pracy, piachem ubrudzony - uśmiecha się.

Zalewski senior wyjechał z Polski, ze Starych Modzeli pod Łomżą, w 1989 roku uciekając przed wojskiem. Zatrzymał się w Rzymie, u siostry mamy. Nicola urodził się w Tivoli, nieco ponad trzydzieści kilometrów od stolicy Włoch, i jako mały chłopak trafił do szkółki Romy. Rodzina Zalewskich pomagała juniorowi z Polski. Babcia piłkarza sprzedała lasy po dziadku i wysyłała do Italii pieniądze. Zalewski senior miał dzięki temu za co wozić syna na treningi. Krzysztof Zalewski początkowo pracował w zawodzie - przy remontach. Później podupadł na zdrowiu, miał cukrzycę i problemy ze wzrokiem.

Nicola Zalewski przeszedł w Romie wszystkie etapy. Grał w zespołach juniorskich, później przez dwa lata występował w Primaverze - młodzieżowych rozgrywkach. Stopniowo był zapraszany na treningi pierwszej drużyny i w poprzednich rozgrywkach zadebiutował. W barwach polskiej młodzieżówki do lat 20, którą prowadził Jacek Magiera, wystąpił w mistrzostwach świata w tej kategorii wiekowej w 2019 roku.

Włosi kusili

Jeszcze w te wakacje z Zalewskim juniorem kontaktował się bezpośrednio Paulo Sousa. - To była długa i przyjemna rozmowa. Tylko tyle mogę zdradzić - ojciec zawodnika puszcza oko. Co ciekawe, o zawodnika walczyła też włoska federacja. - Proszę sobie wyobrazić, że miesiąc temu odezwali się do nas ludzie z młodzieżowej drużyny Włoch do lat 19 - mówi Zalewski senior. - Od początku jednak liczyła się tylko nasza reprezentacja. Dla syna, dla mnie i całej rodziny to największy honor. Nicola jest dumny - kontynuuje nasz rozmówca.

Krzysztof Zalewski chce przyjechać na mecz polskiej kadry, mimo ciężkiej choroby. - Mam najcięższą formę raka. Niestety, to nowotwór galopujący, z przerzutami - wyjaśnia. - Po sześciu miesiącach chemioterapii było dobrze, później miałem zapaść i w ostatniej chwili mnie "wyciągnęli". Niedawno po prostu przestałem oddychać i było naprawdę groźnie. Ale wierzymy, jesteśmy pełni optymizmu. Ja się nie poddaję. Teraz jest trochę lepiej i zamierzam jechać na dwa mecze syna. Trzy lata temu pożyczkę brałem, żebyśmy do Kataru polecieli, to do Warszawy nie przylecę? Ha! Nie przeżyję, jeżeli nie zobaczę Nicoli na żywo w koszulce kadry - zapewnia.

- Z moim zdrowiem jest krucho, ale teraz mam spokój ducha. Syn jest w Romie, dostał powołanie i jego sytuacja jest stabilna. To dla mnie największa radość - kończy Krzysztof Zalewski.

Mecze we wrześniu

Najbliższe zgrupowanie reprezentacji rozpocznie się w poniedziałek, 30 sierpnia. We wrześniu nasza kadra rozegra trzy mecze eliminacji mistrzostw świata 2022, które odbędą się w Katarze. Reprezentacja zmierzy się z Albanią w Warszawie (2.09), z San Marino na wyjeździe (5.09) oraz Anglią w Warszawie (8.09). Drużyna Paulo Sousy ma cztery punkty po trzech meczach kwalifikacyjnych. W marcu Biało-Czerwoni zremisowali z Węgrami (3:3), wygrali z Andorą (3:0) i przegrali z Anglią (1:2).

Paulo Sousa odsłonił karty. Są debiutanci! Powołania do reprezentacji Polski na eliminacje mistrzostw świata
Marek Wawrzynowski: Zbigniew Boniek - prezes znakomity i beznadziejny [FELIETON]

Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)

Czy Nicola Zalewski to przyszłość polskiej reprezentacji?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×