Finansowe problemy mogą odbić się na przyszłości FC Barcelona. Wiadomo było, że w momencie odejścia Lionela Messiego kataloński klub straci dużo na swojej sile. Co prawda działacze i sztab szkoleniowy robili dobrą minę do złej gry i zapewniali, że Barca będzie walczyć o najwyższe cele, ale wtorkowy mecz Ligi Mistrzów przeciwko Bayernowi Monachium obnażył wszystkie słabości.
FC Barcelona nie grała w swoim stylu. Zamiast rozgrywać kolejne akcje i wywierać presje na obrońcach przeciwników, Katalończycy skupili się na grze z kontry i atakami skrzydłami. Ta taktyka na niewiele się zdała. Bayern odniósł pewne zwycięstwo (3:0), a dwa gole strzelił Robert Lewandowski.
Według dziennikarza serwisu goal.com Rika Sharmy, ten mecz pokazał, że FC Barcelona nie będzie w stanie konkurować z europejską czołówką. "Pod koniec spotkania większe zainteresowanie kibiców wzbudzała piłka rzucana na trybunach za bramką ter Stegena niż sama gra. Bayern wrzucił Barcelonę w nową rzeczywistość. Zrobił to na chłodno i okrutnie" - czytamy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bramkarz popełnił błąd. Padł super gol
I trudno się z tą opinią nie zgodzić, bowiem Barcelona nie oddała ani jednego celnego strzału na bramkę przeciwnika. Przypomniano, że w ostatnim meczu tych drużyn Bayern wygrał aż 8:2, a teraz odniósł kolejny triumf.
"Drużyna nie jest na poziomie europejskiej elity. Tak samo jak trener. Bayern powoli znalazł swój rytm i dominował na boisku. Bayern bawił się z Barceloną jak na karuzeli. To pokazało, jak kataloński klub bardzo upadł" - dodano.
Przypomniano też słowa Ronalda Koemana, który Barcę porównał do Chelsea FC, czyli triumfatora ostatniej edycji LM. Biorąc jednak pod uwagę pierwszy mecz, FC Barcelona nie była w stanie znaleźć sposobu na taktykę rywala.
"Jedyny obszar nadziei dla klubu to chęć wykorzystania talentów La Masii. Przyszłość FC Barcelona należy do młodych, ale przez jakiś czas klub nie będzie w stanie konkurować z najlepszymi w Europie" - ostrzegł hiszpański dziennikarz.
Czytaj także:
On oszalał! Lewandowski show w Barcelonie!
Liga Mistrzów: przebudzenie Juventusu. Kilka dni spokoju Wojciecha Szczęsnego