Kuriozalny gol wyeliminował Radomiaka

PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: radość piłkarzy Górnika Zabrze
PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: radość piłkarzy Górnika Zabrze

Górnik Zabrze pokonał Radomiaka Radom 2:0 w meczu 1/32 finału Fortuna Pucharu Polski. Oba zespoły zagrały w eksperymentalnych składach i lepiej odnaleźli się w tym gospodarze.

To była absolutnie kuriozalna bramka. Mateusz Cholewiak dośrodkowywał piłkę z lewej strony, w polu karnym nie było w zasadzie nikogo. Mateusz Grudziński miał wokół siebie hektary wolnego miejsca, mógł zrobić wszystko, a wybijał piłkę tak nieudolnie, że... strzelił w słupek własnej bramki. Mateusz Kochalski robił co mógł, jednak futbolówka odbiła się prosto pod nogi Davida Tosevskiego, który nie miał problemów z otwarciem wyniku. Na dziesięć minut przed końcem wynik ustalił rezerwowy Jesus Jimenez i awans Górnika Zabrze do 1/16 finału Fortuna Pucharu Polski stał się faktem.

Gol na 1:0 padł w najgorszym momencie z perspektywy Radomiaka Radom. Wydawało się, że goście powoli odnajdują właściwy rytm, zaczynają przejmować inicjatywę, a tu nagle dostali potężny cios.

Górnik wypracował sobie wcześniej dwie znakomite szanse i oczywiście trudno kwestionować zwycięstwo zabrzan, natomiast okoliczności sprawiają, że Radomiak ma pełne prawo odczuwać niedosyt. Tosevski zrehabilitował się za nieprawdopodobne pudło z 21. minuty, gdy nie trafił do pustej bramki. Potem jeszcze nie popisał się Vamara Sanogo. Miał piłkę na nodze, przed nim stał tylko Mateusz Cichocki. I co zrobił napastnik Górnika? Kopnął prosto w niego.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bramkarz popełnił błąd. Padł super gol

W drugiej połowie Radomiak chciał odwrócić losy meczu, trener Dariusz Banasik wprowadził na boisko Miłosza Kozaka, Karola Angielskiego czy Luisa Machado, jednak nie udało się doprowadzić do wyrównania. Najbliżej szczęścia był ten ostatni, lecz po świetnym dryblingu strzelił tuż obok bramki. Patrząc całościowo na drugą część spotkania, goście zrobili zdecydowanie za mało. Mieli niewiele argumentów w ofensywie. Zdecydowanie groźniejsi byli zabrzanie. Wprowadzony po przerwie Lukas Podolski mógł mieć i gola i asystę, jednak w obu przypadkach czegoś zabrakło. Najlepszego dnia nie miał zaś Piotr Krawczyk, który zmarnował dwie wyśmienite okazje.

Oba zespoły zagrały w dość eksperymentalnych składach i zdecydowanie więcej powodów do zadowolenia po tym meczu ma Jan Urban.

Górnik Zabrze - Radomiak Radom 2:0 (1:0)
1:0 David Tosevski 39'
2:0 Jesus Jimenez 80'

Składy:

Górnik: Daniel Bielica - Dariusz Pawłowski, Jakub Szymański, Rafał Janicki, Adrian Gryszkiewicz, Mateusz Cholewiak - Jean Mvondo (87' Adrian Dziedzic), Filip Bainović (69' Krzysztof Kubica), Norbert Wojtuszek (69' Piotr Krawczyk) - David Tosevski (46' Lukas Podolski), Vamara Sanogo (65' Jesus Jimenez).

Radomiak: Mateusz Kochalski - Artur Bogusz, Mateusz Cichocki, Mateusz Bodzioch, Mateusz Grudziński - Mario Rondon, Tiago Matos (81' Jakub Nowakowski), Meik Karwot (46' Michał Kaput), Mateusz Radecki (46' Miłosz Kozak), Dominik Sokół (61' Luis Machado) - Maurides (61' Karol Angielski).

Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).

CZYTAJ TAKŻE:
Pogoń Szczecin najadła się wstydu. "Biorę odpowiedzialność na siebie"
Zaskoczenie! To on wyprzedza Roberta Lewandowskiego

Komentarze (0)