Informację tuż przed godz. 11:00 przekazał portal WP SportoweFakty. Urządzenie znajdowało się w gabinecie prezesa związku. Natrafiono na nie w piątek. Cezary Kulesza potwierdził te doniesienia.
- Tak, to prawda. Firma znalazła podsłuch w naszym gabinecie. Zawiadomiliśmy policję. Śpimy jednak spokojnie, bo nie mamy nic do ukrycia - powiedział nam Cezary Kulesza, prezes PZPN.
Kontrolę w siedzibie związku przeprowadzała zewnętrzna firma. Sprawdzała budynek właśnie pod kątem wykrycia ewentualnego podsłuchu. Kiedy znaleziono urządzenie, wciąż wysyłało ono sygnał do nieokreślonego odbiorcy.
- To była rutynowa kontrola. Nie spodziewaliśmy się niczego. To było aktywne urządzenie, które działało, wysyłało sygnał - tłumaczył dyrektor komunikacji PZPN Piotr Szefer.
Jak udało się ustalić, urządzenie to podsłuch "typu radiowego". To sprawia, że nie będzie łatwo dotrzeć, do kogo docierał sygnał z podsłuchu. Na miejscu pracują już odpowiednie służby. Prowadzone są intensywne czynności w sprawie.
Podsłuch zamontowano w obudowie grzejnika. Dziennikarz śledczy Piotr Nisztor porównał na Twitterze tę sytuację do metod inwigilacji rodem ze Służb Bezpieczeństwa.
Cezary Kulesza został wybrany na prezesa PZPN 18 sierpnia. Zastąpił na tym stanowisku Zbigniewa Bońka, który szefował związkowi przez dwie kadencje. "Król Podlasia i muzyki disco polo", jak został nazwany, zwyciężył z dużą przewagą. Przez trzynaście lat zarządzał także Jagiellonią Białystok. Otworzył także wytwórnię muzyczną Green Star, która wypromowała takie gwiazdy jak Boys, Akcent czy Milano (więcej TUTAJ).
Podsłuch w gabinecie Cezarego Kuleszy (foto: PZPN)
Czytaj także:
- "Nie mamy nic do ukrycia". Cezary Kulesza skomentował informacje o podsłuchu w PZPN
- Strzały z broni, bijatyka! Potężny skandal podczas meczu
ZOBACZ WIDEO: Prezes PZPN zabrał głos ws. nieobecności Paulo Sousy podczas meczów PKO Ekstraklasy