Legenda Lecha Poznań ostrzega. "Jego prawdziwe oblicze dopiero zobaczymy"

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Piotr Reiss
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Piotr Reiss

- O prawdziwej sile Macieja Skorży i Lecha przekonamy się, gdy zespół przegra dwa albo trzy spotkania. Na razie jest rewelacyjnie - mówi były gwiazdor poznańskiej drużyny, Piotr Reiss.

Piotr Reiss był piłkarzem "Kolejorza" w latach 1994-1998, 2002-2008 i 2012-2013. Rozegrał w jego barwach ponad 300 spotkań, sięgając dwukrotnie po Puchar Polski i raz po Superpuchar. Dziś nie kryje zaskoczenia kapitalną grą ekipy ze stolicy Wielkopolski, lecz z hurraoptymizmem się wstrzymuje, podając konkretne powody.

Szymon Mierzyński, WP SportoweFakty: Oglądamy właśnie najlepszego Lecha od sześciu lat, gdy po raz ostatni sięgał po mistrzostwo Polski?

Piotr Reiss: Gdybyśmy mieli oceniać na teraz, to drużyna wygląda rewelacyjnie. Gra widowiskowy i skuteczny futbol. Kierunek jest dobry, ale z długofalowymi ocenami jeszcze bym poczekał. Zobaczymy co przyniesie dalsza część sezonu.

Jest jednak duża przemiana mentalna. W klasyku Lech pokazał pewność siebie, jaka dotąd zazwyczaj cechowała Legię.

"Kolejorz" wykorzystał optymalną formę, w jakiej się znajduje. Poprzednie mecze, z dużą liczbą strzelonych bramek i małą straconych, dały mu ogromną moc, którą było widać na boisku. Momentami Legia miała przewagę, ale to Lech grał dojrzale. Poza tym każdy zawodnik, który wchodził z ławki, podnosił poziom gry, a to jest badzo ważne w kluczowych momentach.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozalny gol na Ukrainie. Jak to wpadło?!

15 pkt. między Legią a Lechem to już kolosalna różnica. Za nami wprawdzie tylko 11 kolejek, ale mistrz Polski może już zapomnieć o obronie tytułu?

Niewykluczone, że tak, lecz piękno piłki polega na tym, że wszystko może się jeszcze zdarzyć. Legia będzie chciała dobić do czołówki. Jest w niej co roku i zrobi wszystko, by tam wrócić. Dziś jednak przewaga jest ogromna i tak naprawdę wszystko w nogach Lecha. To on rozdaje karty. Inna sprawa, że nie można zapominać o pozostałych rywalach. Bardzo mocne mogą być Lechia Gdańsk, Pogoń Szczecin i Raków Częstochowa. Jednak Legia, która wydawała się najgroźniejsza w walce o tytuł, na razie z niej odpada.

Siłą Lecha są też piłkarze pozyskani latem. Wreszcie klub ma za sobą okienko, po którym nie spada na niego lawina krytyki.

Do tej pory nie ma do niej powodu, ale jak już mówiłem, trzeba poczekać. Pewnie nadejdzie jakiś kryzys i wtedy poznamy realną wartość ławki. To będzie moment, w którym wyrównana i szeroka kadra powinna pomóc w płynnym wyjściu z kłopotów.

Zakładał pan, że to się może tak potoczyć - zwłaszcza że Lech miał w nawet najnowszej historii nadmiar niewypałów transferowych?

Właśnie przez tę przeszłość optymizm w Poznaniu jest póki co umiarkowany. Liga jest długa, dlatego lepiej się koncentrować na najbliższym meczu. Droga, na którą wszedł Lech, jest bardzo dobra, lecz jej koniec jeszcze daleko.

Te wyniki nie były oczywiste również dlatego, że pierwsza kadencja Macieja Skorży zakończyła się w niebywałych okolicznościach - ostatnim miejscem w tabeli i głębokim kryzysem.

Dziś wszyscy są wygrani - trener i ci, którzy zaryzykowali, chcąc go tutaj z powrotem. Dajmy mu spokojnie pracować. Początek miał ciężki, bo przejmował zespół, którego nie budował. Przyznam, że nie do końca się spodziewałem, że Lech aż tak "odpali", ale myślę, że Maciej Skorża wiele się przez te sześć lat nauczył i dziś widać efekty. Zaczął kilka miesięcy temu w bardzo trudnym momencie, musiał to wszystko poukładać po straconym sezonie, jednak zbudował drużynę na nowo, a ona dziś pracuje także na jego nazwisko.

Mimo wszystko kibice trochę nie dowierzają. Cieszą się z wyników Lecha, ale nadal widać pewną rezerwę - tak jakby się bali, że w pewnym momencie dojdzie do tąpnięcia.

Lech jest stabilny finansowo, więc nie może być tak, że cały czas nic mu się nie udaje. To jak wydatkowano pieniądze, to jedno, ale klub również dużo zarabiał i wreszcie porządnie się wzmocnił. Jednak tu znów trzeba zwrócić uwagę na etap sezonu. Nie osiągnęliśmy nawet półmetka. Na razie "Kolejorza" można chwalić za fajną, ofensywną piłkę, tyle że do efektu końcowego jeszcze daleko.

Mówi pan, że Maciej Skorża wiele się nauczył. To gwarancja, że nie wypuści kierownicy z ręki?

Myślę, że ani trener Skorża, ani klub nie chcieli popełniać błędów z przeszłości i skoro przy Bułgarskiej zdecydowano się na taki ruch, uznano, że do nich nie dojdzie. Łatwo się jednak cieszyć, gdy wszystko wychodzi. O sile dzisiejszego Macieja Skorży przekonamy się, gdy zespół przegra dwa albo trzy spotkania. Jakość pracy szkoleniowca poznaje się przy kłopotach, a nie wtedy, gdy drużyna wygrywa. Gdy wszystko idzie dobrze, sztab powinien się skupić głównie na tym, by nie przeszkadzać.

Czytaj także:
"Ale będzie dobrze?" Pytał w karetce 15 razy. Prawda była dramatyczna
To może być rewolucja! Kryptowaluty wkraczają do świata sportu, szlak przeciera Lionel Messi

Źródło artykułu: