W piątek Górnik Zabrze miał więcej do powiedzenia na boisku. - Patrząc na statystyki, na to ile Górnik oddał celnych strzałów, a ile Śląsk, to wychodzi na to, że było tego dwa razy tyle i tak mecz wyglądał pomimo tego, że do przerwy było 0:0 i nie spodziewałem się tego, że po 70. minucie będziemy przegrywać 0:3. Górnik był konkretniejszy jeżeli chodzi o piłki w środkowej części boiska, gdy była ona bezpańska, przeważnie trafiała do graczy Górnika, który wykorzystywał swoje szanse. Gratulacje za zwycięstwo. U nas duży niedosyt, bo nasz zespół stać na zdecydowanie lepszą grę - powiedział Jacek Magiera na konferencji prasowej.
Czy kluczem do porażki Śląska Wrocław była absencja Krzysztofa Mączyńskiego? - To sytuacja losowa, on jest chory i wyeliminowany z tego meczu oraz kilkunastu najbliższych dni. Krzysztof, to ważne ogniwo w zespole Śląska, ale grali inni piłkarze i ich będziemy rozliczać z zadań, jakie dostali. Takie spotkania pokazują na przyszłość na kogo będziemy stawiać, a na kogo nie. Nie wiemy co by było gdyby grał, bo mieliśmy swój plan na to spotkanie. Grało 11 piłkarzy i gole były pokłosiem błędów indywidualnych czy złej identyfikacji krycia - stwierdził Magiera.
Bardzo ważna powinna być eliminacja błędów indywidualnych Śląska. - Zdaję sobie sprawę, że jak będziemy tracić wiele goli, to dużo nie osiągniemy. Straciliśmy 24 bramki, a w Europie nie ma drużyny, która byłaby tracąc tyle goli w czubie tabeli. Zobaczmy ile goli straciła Pogoń czy Lech, to pokazuje że powinno być ich dwa razy mniej. Musimy zwracać uwagę na detale, na bycie blisko siebie, skracanie pola gry i współpracę między zawodnikami w danych formacjach - wymienił trener.
ZOBACZ WIDEO: Tego gola można oglądać w nieskończoność. Jak on to zrobił?!
- Przy ewentualnym błędzie, powinien go poprawiać kolega. Odległości między zawodnikami, to jedna z przyczyn przez co nie zdążyliśmy blokować rywali. Trochę zamieszania wprowadziło wbiegnięcie Dadoka i Nowaka w nasze pole karne, odpuściliśmy tego zawodnika, który strzelił z siódmego metra i Matus nie miał nic do powiedzenia. Można było wcześniej zaniechać te sytuacje - dodał.
Pięknego gola strzelił Adrian Łyszczarz, który znów został wprowadzony z ławki. - On musi potwierdzić dobrą grą swoją formę i cieszę się, że on ma kolejne liczby. Rozwija się i jest coraz lepszy, a przed sezonem miał być wypożyczony do klubu spoza Wrocławia. Został i rozmawialiśmy o potrzebie chwili. Ma cztery gole i ma dalej pracować, by zagrać od początku meczu. Znam go bardzo dobrze, cały czas dojrzewa emocjonalnie i jest coraz bliżej gry w pierwszym składzie. W Zabrzu strzelił pięknego gola, później miał kolejny dobry strzał prostym podbiciem. On rywalizuje z bardzo dobrymi, doświadczonymi zawodnikami jak Pich, Sobota czy Praszelik, który jest młodzieżowcem. Ma pokazywać pracę i pokorę - stwierdził Jacek Magiera.
W drugiej połowie wrocławianie przeszli na czterech obrońców. - Nie uważam, że to zgubiło Śląsk, bo ze Stalą Mielec pokazaliśmy, że potrafimy to robić. Uznałem w przerwie patrząc jak toczy się mecz i na to, że nie ma na ławce obrońców, że trzeba innego rozwiązania. Gra na 4-4-2 miała ułatwić grę w przewadze, ale jeden błąd zdecydował, że plan był inny. Górnik miał dużo sytuacji, ale otwarcie meczu przez nas mogło być bardzo przyjemne dla Śląska i mecz mógł się potoczyć inaczej. Górnik wygrał trzeci raz z rzędu, jest na fali, a my mamy materiał poglądowy - podsumował Magiera.
Czytaj także:
Zobacz bramkę Podolskiego ze Śląskiem
Legia szuka recepty na nieskuteczność