Poprzedni weekend był nieudany dla piłkarzy trenera Marka Papszuna, którzy przegrali w Gdańsku z Lechią 1:3. Głodu gry w tym czasie nabierali gliwiczanie, których starcie z Radomiakiem - ze względu na zakażenia koronawirusem - zostało przełożone na 14 grudnia. Jak zapewniał Damian Kądzior, niska temperatura miała nie przestraszyć jego drużyny.
- Bardzo zależy nam na tym, żeby z tych trzech ostatnich meczów wycisnąć jak najwięcej. Nie mamy wpływu na to, czy będzie padał śnieg lub deszcz. Pochodzę z Białegostoku, grałem w Suwałkach na "biegunie zimna", więc nie mam problemu z takimi warunkami. Musimy się do tego dostosować i nie ma tutaj żadnych wymówek - mówił w wywiadzie dla strony internetowej Piasta.
Oszronione boisko i piłka z pewnością gry nie ułatwiało, ale trzeba przyznać, że sytuacji bramkowych w pierwszej połowie było jak na lekarstwo. W 24. minucie bliski szczęścia po dośrodkowaniu Patryka Kuna był Jakub Arak, który pokusił się o strzał szczupakiem. Zabrakło jednak celności.
Planem Piasta były zaś wrzutki na Alberto Torila. Jedna z nich w 36. minucie powinna zakończyć się golem, gdy na trzeci metr wyłożył mu piłkę Damian Kądzior. Napastnikowi zabrakło jednak kilkunastu centymetrów, by ją sięgnąć i skierować do bramki Vladana Kovacevicia.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: czerwona kartka po zdobyciu bramki? To możliwe
Akcje Rakowa często czyścił Jakub Czerwiński. Środkowy obrońca gości przecinał bardzo wiele podań adresowanych przez lub do Iviego Lopeza, który miał kłopoty z opanowaniem piłki. W doliczonym czasie gry ekipa trenera Waldemara Fornalika powinna objąć prowadzenie, ale strzał Torila na linii bramkowej zablokował Fran Tudor.
W drugiej części gry okazji było jeszcze mniej. Przebudzenie nastąpiło dopiero w ostatnim kwadransie, gdy Kristopher Vida dobijał strzał Alberto Torila, ale nie trafił w bramkę. W 82. minucie Toril próbował wykorzystać wyjście Kovacevicia na 20. metr, ale nie udało mu się przelobować golkipera Rakowa.
Im bliżej było końca meczu, tym mniej było widać, bo nad stadionem przy Limanowskiego 83 w Częstochowie pojawiła się gęsta mgła. Wiemy więc tylko tyle, że w czwartej minucie doliczonego czasu gry Mateusz Wdowiak dobił strzał jednego z kolegów i dał wygraną czerwono-niebieskim.
Raków Częstochowa - Piast Gliwice 1:0 (0:0)
1:0 - Mateusz Wdowiak 90+4'
Składy:
Raków: Vladan Kovacević - Milan Rundić, Andrzej Niewulis, Fran Tudor - Mateusz Wdowiak, Marko Poletanović, Ben Lederman, Patryk Kun - Fabio Sturgeon (88' Daniel Szelągowski), Jakub Arak (78' Sebastian Musiolik), Ivi Lopez (75' Wiktor Długosz).
Piast: Frantisek Plach - Martin Konczkowski, Ariel Mosór, Jakub Czerwiński, Alexandros Katranis - Patryk Lipski (77' Tom Hateley), Patryk Sokołowski - Kristopher Vida, Michał Chrapek, Damian Kądzior (89' Arkadiusz Pyrka) - Alberto Toril (89' Nikola Stojilković).
Sędziował: Damian Kos (Gdańsk).
Żółte kartki: Niewulis (Raków).
Czerwona kartka: trener Fornalik (Piast)
Widzów: 2577
Czytaj też: Kolejne złe wieści dla Legii! Klub może na tym ucierpieć