Henryk Kasperczak na koniec kariery związał się z francuskim FC Metz. To również w tym kraju rozpoczęła się jego przygoda na ławce trenerskiej. W kolejnych latach trenował także m.in. reprezentacje Tunezji, Maroka czy Senegalu.
Obecnie jest na emeryturze. Przebywa częściowo we Francji, a częściowo w Polsce, o czym powiedział w ostatnim wywiadzie, jakiego udzielił "Faktowi". Wyjaśnił także, dlaczego nie zdradza szczegółów.
- Dzisiaj jestem we Francji, innym razem pomieszkuję w Polsce. Nie będę wchodzić w szczegóły, bo spotkały mnie pewne przykrości. W wielkim skrócie i nie drążąc tematu: informacje z prywatnego życia potrafią wykorzystywać bandyci, złodzieje - powiedział Kasperczak.
ZOBACZ WIDEO: Co oni zrobili?! Takiego rzutu wolnego jeszcze nie było
Dodał także, że przez francuskie media przetoczyła się dyskusja o tym, w jakim stopniu można informować o zarobkach czy majątkach piłkarzy i trenerów. - Coraz częściej padają oni ofiarą przestępstw - zauważył.
Choć prowadził aż pięć reprezentacji, nigdy nie objął polskiej kadry. Szczerze przyznał, że w Polsce nie było jasnych kryteriów wyboru selekcjonera, a układy.
- Jestem pewien, że gdybym ja całe życie mieszkał w Polsce, funkcjonował wyłącznie w naszym piłkarskim środowisku, prędzej czy później byłbym selekcjonerem - powiedział Kasperczak.
Jego zdaniem obecne wyniki kadry są średnie - Biało-Czerwoni są zbyt słabi na mocnych rywali. Uważa także, że potrzebny jest "superfachowiec", aby Polacy wywalczyli awans na mundial. - Jesteśmy europejskim średniakiem - podsumował.
Czytaj także:
- Jest potwierdzenie klubu! Krzysztof Piątek oficjalnie w nowym zespole
- Federacja rozwścieczyła Bayern Monachium. Jasne oczekiwania