W środę piłkarze Legii Warszawa pokazali się z dobrej strony i sprawili niespodziankę. Stołeczna drużyna wygrała 2:1 z FK Krasnodar po trafieniach Josue oraz Mateusza Wieteski. Rosjanie odpowiedzieli golem Wandersona.
Pewnym zaskoczeniem był fakt, że Luquinhas był kapitanem "Wojskowych" w ostatnim sparingu. Jak poinformował serwis legia.net, Brazylijczyk będzie nosił opaskę w rundzie wiosennej PKO Ekstraklasy.
Warto przypomnieć, że skrzydłowy w grudniu został pobity przez chuliganów w klubowym autokarze. Luquinhas jest bardzo przywiązany do klubu i w odróżnieniu do Mahira Emrelego, chce zostać przy Łazienkowskiej. 25-latek nawet nie myślał o rozwiązaniu kontraktu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: solówka a la Messi! Mijał rywali jak tyczki
- Nie było potrzeby, aby go o cokolwiek prosić. To mnie też skłoniło do przemyśleń, tym bardziej, że mamy odniesienie do zupełnie innego przypadku w klubie. Wszyscy doceniliśmy to, jak zachował się Luquinhas - jaką pokazał lojalność, szacunek dla drużyny, ale też dla klubu. Tego chłopaka nie trzeba było prosić, aby się stawił, pojawił się tutaj z zadowoleniem - wyjaśnił Aleksandar Vuković.
Do tej pory kapitanem mistrzów Polski był Artur Jędrzejczyk. - Wiadomo, że liderzy, których mamy, dalej zostają liderami drużyny, najważniejszymi postaciami, jeśli chodzi o budowę szatni i funkcjonowanie zespołu – Artur Boruc i Artur Jędrzejczyk oraz Mateusz Wieteska - dodał Serb.
Latem 2019 roku Luquinhas przeprowadził się do Polski. Zagrał już w 110 oficjalnych spotkaniach Legii, strzelił w nich 12 goli i zaliczył 18 asyst.
Czytaj także:
Minuta ciszy przed meczem Legii. Piłkarze uczcili pamięć Wiktora Bołby
Zaskakująca decyzja PZPN ws. nowego selekcjonera kadry