Kontrakt Roberta Lewandowskiego z Bayernem Monachium dobiega końca w czerwcu 2023 roku, dlatego tegoroczne letnie okienko transferowe byłoby dla bawarskiego klubu ostatnim momentem, by zarobić jakiekolwiek pieniądze na sprzedaży polskiego napastnika.
Co prawda taka możliwość jest ostatecznością, bowiem jak informowały niemieckie media, priorytetem dla działaczy jest przedłużenie kontraktu z najlepszym strzelcem ostatnich lat Bayernu Monachium. Rozmowy mają rozpocząć się na wiosnę, a obie strony celują w dojście do porozumienia.
Co jednak, jeśli kontrakt nie zostanie przedłużony? Jak informuje "Sport Bild", w Bayernie szykują się na taką ewentualność. Wiadomo, że monachijski klub chciałby za Lewandowskiego otrzymać około 60 milionów euro. Chętnych nie powinno brakować. W gronie zainteresowanych Lewandowskim wymienia się m.in. Real Madryt i Chelsea FC.
60 milionów euro ma pozwolić na zakup następcy Lewandowskiego. Priorytetem byłby Erling Haaland, ale w jego przypadku kwota transferu to 75 milionów euro. Do tego Norweg miałby zarabiać więcej niż obecne 24 mln euro rocznie Lewandowskiego.
Dlatego władze Bayernu będą zmuszone szukać oszczędności gdzie indziej. Nie są wykluczone kolejne kadrowe ruchy, by w razie potrzeby sprowadzić Haalanda w miejsce Lewandowskiego. Wszystko rozstrzygnie się w ciągu kilku najbliższych miesięcy.
Czytaj także:
Śląsk Wrocław ma nowego piłkarza. Był łączony z Legią
Nowe informacje ws. Haalanda. To spore zaskoczenie
ZOBACZ WIDEO: PZPN oferował pracę Engelowi? Były selekcjoner mówi wprost