Czas na nowe wyzwania w karierze Karola Świderskiego. Od 26 stycznia 2022 roku napastnik reprezentacji Polski jest zawodnikiem Charlotte FC w amerykańskiej Major League Soccer.
W nowym klubie niezwykle cieszą się z tego transferu. "Jego zakontraktowanie jest wspaniałym osiągnięciem Charlotte FC" - cytuje oficjalna strona klubu dyrektora sportowego Zorana Krnetę.
"Jesteśmy przekonani, że będzie jednym z najtrudniejszych do upilnowania napastników w lidze. Ponadto wniesie do szatni cechy przywódcze i waleczny charakter" - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Grzegorz Krychowiak zmieni dyscyplinę?! Do sieci trafiło wymowne wideo
Zanim jednak doszło do finalizacji umowy, Świderski musiał spełnić wszelkie formalności i sprawy medyczne, m.in. zaliczyć "test na inteligencję". - Najpierw miałem tradycyjne drobiazgowe testy medyczne, a później właśnie bardzo różne te "na głowę" - przyznał w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Na czym one polegały? - Testujący wymienia na przykład dziesięć słów, każe je powtórzyć, a po kwadransie wraca do nich, sprawdzając, ile z nich zapamiętałem - tłumaczy.
Wyjaśnia też do czego to ma służyć. - Ponoć w razie ewentualnego urazu głowy lekarze sprawdzają czy piłkarz nie mówi czegoś "od czapy" i to, co opowiada, pokrywa się z tym, o czym mówił podczas testów. Nie odesłali mnie do domu, więc chyba źle nie nie wypadłem - przyznał Świderski.
W wywiadzie poruszono też m.in. kwestię gry w reprezentacji pod wodzą Paulo Sousy. Co ciekawe sam Świderski jest z okresu pracy Portugalczyka zadowolony. Trudno się jednak dziwić, bo ten postawił na niego. - Nie wiem czy przy innym selekcjonerze dostałbym taką szansę, bo przecież wcześniej strzelałem sporo goli dla PAOK, a powołania nie nadchodziły - skomentował.
Świderski podpisał kontrakt Charlotte FC do końca sezonu w 2025 roku z możliwością przedłużenia o rok.
Scenes from tonights unveiling pic.twitter.com/UH2UBnTSUC
— Charlotte FC (@CharlotteFC) January 27, 2022
Zobacz także:
Jest chętny na Arkadiusza Milika! Wykłada na stół 18 mln euro
Co dalej z Lewandowskim? Giganci tylko czekają