To bynajmniej nie była spokojna zima w Lechii Gdańsk. To znaczy, nie było żadnych zawirowań, działo się znacznie mniej niż w poprzednich latach, gdy na jaw wychodziły przeróżne problemy finansowe, zawodnicy składali wezwania do zapłaty i - generalnie - o gdańskim klubie było dość głośno.
Teraz nic takiego nie miało miejsca, natomiast - patrząc na reakcje kibiców w mediach społecznościowych - do optymizmu daleko. Wszystko dlatego, że Lechia była dość bierna na rynku transferowym i niekoniecznie da się odczuć dużą radość w związku ze zbliżającym się startem rundy wiosennej.
W trakcie okna transferowego do klubu dołączyli: Michał Buchalik, Tomasz Neugebauer i David Stec. Podpisano też kontrakt z perspektywicznym Dominikiem Piłą, który jednak będzie obowiązywał dopiero od 1 lipca. Odeszli natomiast Zlatan Alomerović, Bartosz Kopacz, Mykoła Musolitin, Miłosz Szczepański, Witan Sulaeman i Łukasz Zjawiński, więc kadra - zgodnie z oczekiwaniami - została odchudzona. Ponadto, do rezerw zostali przesunięci Mateusz Żukowski i Omran Haydary, którzy mają szukać sobie nowych klubów. Na razie jednak trenują z drugim zespołem Lechii.
ZOBACZ WIDEO: PZPN oferował pracę Engelowi? Były selekcjoner mówi wprost
Skąd ten pesymizm? Otóż w dalszym ciągu niejasna pozostaje kwestia prawego obrońcy. Oczywiście, Stec z miejsca otrzyma wyjściowy skład, natomiast będzie mu brakowało zmiennika. Czyli nic się nie zmieni w porównaniu do jesieni. Brakuje też środkowego obrońcy, który wzmocniłby rywalizację. Lechia próbowała przekonać do transferu Mateusza Cichockiego, ale ten wybrał możliwość przedłużenia kontraktu z Radomiakiem Radom. Nie wzmocniono też formacji ofensywnej, a przecież nie od dziś wiadomo, że Flavio Paixao jest wiekowym zawodnikiem i nie zawsze będzie w stanie grać po 90 minut, z kolei Łukasz Zwoliński bywa chimeryczny i nieskuteczny.
Przypomnijmy, gdańszczanie wyjechali na dwutygodniowy obóz przygotowawczy do Turcji, gdzie rozegrali trzy sparingi. Dwa były zwycięskie (3:2 z FC Botosani, 2:1 z Achmatem Grozny), jeden zakończył się przegraną (0:2 z Czernomorciem Odessa). Rzecz jasna nie można wyciągać daleko idących wniosków po tych spotkaniach. Zwłaszcza, że dwa z nich zostały rozegrane w systemie 4x30 minut.
Lechia zajmuje obecnie piąte miejsce w tabeli PKO Ekstraklasy, tracąc dwa punkty do podium i osiem do liderującego Lecha Poznań. Teoretycznie jest to niezła pozycja wyjściowa, można przypuścić atak na europejskie puchary, jednak w tym momencie wydaje dużo bardziej prawdopodobny scenariusz to zajęcie przez gdańszczan miejsca w środku tabeli. Cały czas należy mieć w pamięci dwa bardzo słabe mecze w wykonaniu Lechii na koniec 2021 roku - przegrane z Jagiellonią Białystok i Wisłą Płock.
Spotkanie Lechia Gdańsk - Śląsk Wrocław w sobotę 5 lutego o godz. 20.
CZYTAJ TAKŻE:
Słynny trener chce przejąć Polaków! Tak wielkiego nazwiska nie było!
Gwiazda Legii totalnie zaskoczyła. Chodzi o Paulo Sousę