[tag=43202]
[/tag]Krzysztof Piątek w ostatnim czasie znakomicie udowodnił swoją wartość w światowym futbolu. Od momentu przejścia do Fiorentiny, już ustrzelił cztery bramki w pięciu oficjalnych meczach. Swoją ostatnią zdobycz zanotował w spotkaniu ze Spezią, kiedy to w 42. minucie wysunął swoją drużynę na prowadzenie. Ostatecznie zespół Polaka wygrał ten pojedynek 2:1.
- Dzisiaj dominowaliśmy, zarówno z piłką, jak i bez niej. Amrabat popełnił błąd, a później zdobył bramkę, ja spudłowałem z karnego, potem strzeliłem gola. Jesteśmy jak rodzina, każdy każdemu pomaga. Wszyscy mi pomogli, gdy tu przyjechałem - skomentował "El Pistolero" podczas rozmowy z "Dazn".
Polski napastnik nie kryje swojej radości z miejsca, w którym teraz się znalazł. Nic dziwnego, jego ostatni pobyt w Berlinie nie będzie dobrze wspominał. - Powrót do Serie A? Jestem naprawdę szczęśliwy. Jesteśmy drużyną, nawet gdy nie trafiłem z rzutu karnego, drużyna dodała mi pewności siebie - powiedział.
ZOBACZ WIDEO: Miliony obejrzały filmik "Ibry". Nic dziwnego!
- Nie czuję tego (presji - dop. red.), chcę być tutaj pierwszym napastnikiem, pokazuję to, co gdy grałem w Genoi i Milanie. Zawsze rozmawiam z trenerem i proszę go o dodanie mi pewności siebie, zawsze o tym rozmawiamy i pytam go, jak mogę poprawić swoje poruszanie na boisku. Jestem bardzo szczęśliwy, ponieważ się rozwijam i cieszę się z trzech punktów - stwierdził.
Polak do Fiorentiny przeszedł na zasadzie wypożyczenia z Herthy. Od tego momentu trzykrotnie trafił w Pucharze Włoch oraz raz w Serie A.
Klub z Florencji jest w trakcie walki o miejsce premiowaną grą w europejskich pucharach. A do tego wcale nie tak daleko. Od szóstego (miejsce dające grę w el. do Ligi Konferencji) Lazio dzielą ich zaledwie trzy punkty, mając jeden mecz zaległy w stosunku do ekipy z Rzymu.
Przed "I Viola" jednak stoi bardzo trudne zadanie. W swoim następnym spotkaniu podejmą u siebie niebezpieczną Atalantę. Pierwszy gwizdek na Stadio Artemio Franchi wybrzmi 20 lutego o godzinie 12:30.
17-latek upadł na murawę. Dramatyczne sceny!
On powrócił! Niesamowita chwila w historii futbolu