Szwedzi zagraliby z Rosją w finale baraży pod dwoma warunkami. Szwedzi musieliby najpierw pokonać Czechów, a Rosjanie Polaków. Wtedy doszłoby do starcia, które wyłoniłoby kolejnego uczestnika mistrzostw świata w Katarze. Spotkanie planowo odbyłoby się w Moskwie.
O rywalizacji na terenie kraju, który w czwartek ostrzelał Ukrainę, Szwedzi nie chcą myśleć. Sytuację skomentował Karl-Erik Nilsson, prezes szwedzkiej federacji.
- Czekamy na informacje od rządów oraz na dialog z FIFA i UEFA. Musimy śledzić najnowsze przekazy, ale w tej chwili gra w Moskwie wydaje się nie do pomyślenia - grzmi Nilsson cytowany przez serwis "fotbollskanalen.se".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: w tej roli Lewandowskiego jeszcze nie widzieliśmy. Co on trzyma w dłoni?
I dodaje w mocnych słowach: - Gdy patrzę na to, co dzieje się teraz, nie mamy żadnej ochoty, żeby grać w Rosji.
Karl-Erik Nilsson wyraża też solidarność z Ukrainą, która została zaatakowana przez Rosję. - Wszystkie nasze myśli kierują się do nich, naszych przyjaciół - mówi prezes SvFF.
Szwedzki działacz jest również wiceprezydentem UEFA. A europejska federacja ma teraz wiele problemów. Pierwszy: organizacja meczów barażowych na terenie w Rosji, drugi: finał Ligi Mistrzów mający odbyć się w Petersburgu.
- Cały czas pracujemy nad tym. Ostatnie wydarzenia rzucają nowe światło na tę spraę - mówi krótko Nilsson.
Międzynarodowy ekspert o meczu Rosja - Polska i postawie UEFA
"To głupoty". Ukraiński zawodnik punktuje propagandę rosyjskiej telewizji