Jeszcze niedawno w Lechii Gdańsk grał Ukrainiec - Mykoła Musolitin. Tomasz Kaczmarek oraz drużyna Lechii są porażeni tym, co dzieje się na Ukrainie. - Jako znak solidarności z tym, co dzieje się na naszym świecie i z rodzinami ludzi na Ukrainie i w Rosji, a także wszystkimi sportowcami, w tym z Mykołą Musolitinem, który jeszcze na początku stycznia był z nami w szatni, jako sztab i zespół myślimy o wszystkich tych ludziach, dla których życie w ciągu doby niesamowicie się zmieniło - powiedział Tomasz Kaczmarek.
- Przypominam, że byliśmy w Turcji na obozie i graliśmy z Czernomorcem Odessa - grupą młodych ludzi, którzy byli na obozie by się rozwijać i pracować nad swoimi karierami. Mamy niesamowity dar, że możemy wyjść na boisko i robić to, co kochamy idąc za naszą pasją i naszymi ambicjami, a kilka kilometrów dalej ludzie nie mogą tego robić. Dlatego nie będę rozmawiał o meczu z Radomiakiem - dodał.
Co dzieje się obecnie z Musolitinem? - Mykoła był z nami przez rok w szatni. On jest bliskim przyjacielem wielu chłopaków i teraz jest na Ukrainie. Szuka klubu, prowadził rozmowy też po za granicami kraju. Teraz nie może opuścić kraju i kontynuować swojej drogi sportowej. Wysłałem mu osobistą wiadomość. Pamiętamy, że kilka tygodni temu pomógł nam wygrać mecz z Wartą - przypomniał Kaczmarek.
ZOBACZ WIDEO: Miał zawał serca na boisku! Wrócił do gry
- W szatni mówimy sobie często, że chcemy walczyć jak bracia. Widzimy jak cenne jest to, co teraz możemy robić, jak cenne jest nasze życie i bezpieczeństwo nasze i naszych rodzin. Problemy jakie mamy są drobne i nieistotne. Czy ktoś ma problem mięśniowy i zagra w meczu czy nie jest mało ważne. Z mojej strony to znak solidarności ze wszystkimi, z ludźmi którzy nie mogą kontynuować normalnego życia - stwierdził trener Lechii Gdańsk.
Sport obecnie schodzi na drugi plan. - Nie chcę wchodzić w tematy polityczne, tylko ludzi. Dla nas wszystkich w szatni największym darem jest życie. Myślimy o ludziach - dzieciach, kobietach, osobach niewinnych. 3 tygodnie temu, przed meczem ze Śląskiem rozmawiałem na odprawie co to znaczy grać dla Gdańska. Jest tu dużo zawodników z innych miast i krajów, a ważne jest to by jako drużyna i klub mieć świadomość gdzie i dla kogo gramy. Opowiadałem, że Gdańsk to jedno z najważniejszych miast pod względem historii w Europie, a może i na świecie, które zostało jako pierwsze zaatakowane podczas II wojny światowej, z ludźmi pełnych siły i dumy - przekazał Tomasz Kaczmarek.
Czy wobec tego co się stało powinny zostać wprowadzone sankcje na rosyjskich sportowców? - Sport jest czymś, co powinno być daleko od polityki. Sportowiec żyje rywalizacją i chodzi o to, by kogoś pokonać w sposób prawdziwy. Wybieramy taką formę rywalizacji. Prawda jest taka, że sport jest też narzędziem politycznym, czego przykłady mieliśmy na igrzyskach olimpijskich. To pytanie mnie przerasta i nie chciałbym w to wchodzić. Musimy być zjednoczeni, a nasze decyzje muszą być jasne i konsekwentne. Trzeba zrozumieć samych sportowców, którzy myślą o swoich marzeniach i celach i nie mają nic z tym do czynienia - zaznaczył Kaczmarek.
Pomimo trudnej sytuacji na świecie, Lechia Gdańsk w niedzielę zagra z Radomiakiem Radom. - Jeśli chodzi o treningi, to nic się nie zmienia. My jednak jesteśmy ludźmi i to, co dzieje się niedaleko robi z nami wiele. Z nami jest Kristers Tobers z Łotwy, chłopcy są blisko Mykoli Musolitina. Jako zespół musimy też rozmawiać o naszych emocjach. To, co robimy to dar - zawodnik może być pod formą, ale przychodzi do szatni i widzę co dzieje się w jego głowie. To ważne, by przypomnieć im o tym gdzie są, taki dzień potwierdza to jeszcze bardziej. W szatni wszyscy muszą być bardziej wrażliwi - podsumował Tomasz Kaczmarek.
Czytaj także:
Transfer z Warty do Arki
Stanowcza reakcja Baszkirowa