Trenerzy Stali i Radomiaka zgodni. "Nie da się grać na tym boisku"

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Dariusz Banasik
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Dariusz Banasik

Radomiak Radom zremisował 1:1 ze Stalą Mielec, ale nie końcowy wynik był tematem numer jeden po końcowym gwizdku. Oberwało się sędziom, a trenerzy obu zespołów mieli mnóstwo zastrzeżeń odnośnie fatalnie przygotowanej murawy.

Stal Mielec prowadziła w Radomiu 1:0 po golu Oskara Zawady, jednak w drugiej połowie goście cofnęli się zbyt głęboko, zostali zepchnięci do defensywy i Radomiak Radom doprowadził do wyrównania.

- Jesteśmy zadowoleni z jednego punktu, choć przyjechaliśmy tu po zwycięstwo. Wiedzieliśmy, że boisko w Radomiu jest w takim, a nie innym stanie. Nastawiliśmy się na brzydką, prostą grę, na zasadzie "kopnij, biegnij".  I tak to wyglądało. O ile w pierwszej połowie wyglądało to z naszej strony poprawnie, o tyle w drugiej za bardzo się wycofaliśmy, zabrakło utrzymania się przy piłce. Myślę, że byśmy wygrali, gdyby tylko Maksymilian Sitek wykorzystał doskonałą sytuację na 2:0 na początku drugiej połowy - skomentował spotkanie trener Stali Adam Majewski.

Po końcowym gwizdku szkoleniowiec Stali długo rozmawiał z sędziami. - Nie chcę komentować pracy sędziów, bo to kolejny mecz, w którym są takie newralgiczne sytuacje. Nie wiem czy gospodarzom należał się rzut karny. Z sędziami można rozmawiać, ale to zawsze jest monolog, bo zawsze pan sędzia ma rację - powiedział krótko trener Majewski.

ZOBACZ WIDEO: Krychowiak w Grecji na dłużej niż kilka miesięcy? "Sprawa cały czas jest otwarta"

Oczywiście w dużo gorszym nastroju był trener Radomiaka, Dariusz Banasik. - Nie możemy być zadowoleni z tego, co się tu wydarzyło. Ten remis odbieramy jako porażkę. Robiliśmy dużo, żeby zwyciężyć, ale spotkanie bardzo źle nam się układało. Z różnych przyczyn. Takie mecze powinniśmy wygrywać. Powinniśmy strzelić gola, poprawić drugim i mieć kontrolę.

- Dobrze zaczęliśmy, wydawało się, że bramka dla nas wisi w powietrzu, natomiast potem zespół przeciwny zaczął "aktorzyć", zawodnicy się przewracali, a sędzia dawał się na to nabierać i wszystko przesunęło się w drugą stronę. Straciliśmy bramkę i cały nasz plan taktyczny legł w gruzach. W drugiej połowie była to już totalna dominacja z naszej strony. Na boisku był praktycznie tylko jeden zespół, ale co z tego, gdy na koniec tylko remisujemy - kontynuował trener Radomiaka.

Trudno się dziwić, że trener Majewski narzekał na stan murawy w Radomiu. Zresztą, przyznał mu rację również trener Banasik, który nie owijał w bawełnę. - Przykro mi to stwierdzić, ale nie da się grać w piłkę na tym boisku. Od roku nie narzekałem na boisko. Dzisiaj kontuzji doznał Damian Jakubik, który wpadł w jakąś dziurę i prawdopodobnie zerwał więzadła. To nie może się zdarzać na tym poziomie. Musimy mieć dobrze przygotowane boisko. Ciężko jest stworzyć jakąś sytuację w dobrym tempie na wysokim poziomie grając na takiej murawie. Bardzo źle to wygląda i trzeba to jak najszybciej zmienić - grzmiał po spotkaniu trener Radomiaka.

CZYTAJ TAKŻE:
Petarda pod poprzeczkę uświetniła wycieczkę!
Obustronny niedosyt w Zabrzu. Janza potargał koszulkę

Komentarze (1)
avatar
❶ ❾ ❶ ❻
20.03.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To mogli w Fifę albo Pesa pyknąć.