Krzysztof Piątek pojawił się na boisku już w 27. minucie. Zastąpił wtedy kontuzjowanego Arkadiusza Milika. Nie miał jednak zbyt wielu okazji - to rywale znacznie częściej atakowali, momentami dominując wręcz Biało-Czerwonych.
Kiedy wydawało się, że spotkanie zakończy się zwycięstwem gospodarzy, do akcji wkroczył Piątek. W doliczonym czasie gry przeprowadził udaną szarżę.
Polak został sfaulowany w polu karnym przez Craiga Gordona. Sędzia Robert Hennessy nie miał wątpliwości i podyktował "jedenastkę" dla Biało-Czerwonych.
Do piłki podszedł ten, który ją wywalczył, a więc Piątek. Uderzył w środek bramki i tym samym doprowadził do wyrównania w samej końcówce spotkania.
Boisko opuszczał z zakrwawioną nogą - miał dużą ranę na prawym kolanie, we krwi był także jego lewy staw skokowy. - Spodziewaliśmy się, że Szkoci będą grali ostro i tak właśnie było - tłumaczył potem w rozmowie z TVP Sport.
Jak do tego doszło No właśnie tak Żelazne nerwy Krzysztofa Piątka i Polska ratuje remis w meczu ze Szkocją
— TVP SPORT (@sport_tvppl) March 24, 2022
Która drużyna była na Hampden lepsza Skrót #SCOPOL tu https://t.co/dxxCtGdElv #tvpsport pic.twitter.com/ZpoykcEu7I
Czytaj także:
- Przez niego Szkoci grali w "12". Koszmarny występ Polaka
- Nowe informacje ws. Milika i Salamona
ZOBACZ WIDEO: Zrobiło się niezręcznie. Zobacz, jak zareagował Lewandowski