Wstrząsająca relacja ukraińskiego piłkarza. Opowiedział, co Rosjanie zrobili z jego przyjacielem

Getty Images / Scott Peterson / Alex Livesey / Na zdjęciu: zniszczenia w Mikołajowie, mieście położonym ok. 60 km od Chersonia; na małym zdjęciu: Wiktor Kowalenko
Getty Images / Scott Peterson / Alex Livesey / Na zdjęciu: zniszczenia w Mikołajowie, mieście położonym ok. 60 km od Chersonia; na małym zdjęciu: Wiktor Kowalenko

Wiktor Kowalenko pochodzi z Chersonia - miasta, które jest okupowane przez Rosjan i w którym dochodzi do wielu okrucieństw. Podczas rozmowy z "La Gazzetta dello Sport" piłkarz reprezentacji Ukrainy opowiedział o tragicznym losie jego przyjaciela.

W tym artykule dowiesz się o:

- To jest mój przyjaciel - Wiktor Kowalenko wyciągnął zdjęcie i pokazał je dziennikarzowi "La Gazzetta dello Sport". Na fotografii (nie została opublikowana ze względu na drastyczną treść) widać było samochód z otwartymi drzwiami. Obok niego leżało ciało mężczyzny.

Kowalenko pochodzi z Chersonia, dużego (prawie 300-tysięcznego) miasta na południu Ukrainy. To jedyne miasto obwodowe w tym kraju, które obecnie jest okupowane przez wojska rosyjskie. Agresorzy dopuszczają się wielu okrucieństw, zabijają cywilów.

Piłkarz Spezia Calcio opowiedział o tragicznym losie wspomnianego przyjaciela. - Przez pięć dni ukrywał się w schronie, później próbował uciec. Ze swoim bratem i dziewczyną wsiedli do samochodu. Zatrzymali go (Rosjanie - przyp. red.). Zabili mężczyzn, dziewczynę przetrzymywali przez trzy godziny, później ją puścili. Krzyczała - relacjonował Kowalenko, 33-krotny reprezentant Ukrainy.

ZOBACZ WIDEO: Z Pierwszej Piłki #05: Silna grupa, w której się nas boją. Szukamy sparingpartnera

26-letni Ukrainiec drży o losy swojej rodziny, która pozostaje w Chersoniu.

- Rosjanie strzelają do samochodów, nie obchodzi ich, czy to cywile, kobiety, dzieci. Moi rodzice nie chcą wyjeżdżać, jak wielu innych Ukraińców. Jeśli opuścisz dom, a potem wrócisz, to nie będzie w nim niczego. Rosjanie zabiorą wszystko. Wybór jest prosty - trzeba zostać i chronić dom oraz życie. Mój ojciec posiada broń. Ma nadzieję, że jej nie użyje, ale jest gotów się bronić - podkreślił klubowy kolega Arkadiusza Recy i Jakuba Kiwiora.

Kowalenko jest w ciągłym kontakcie z rodziną, ale ma obawy, czy jego bliscy mówią mu prawdę.

- Niepewność zabija. Rano dzwonię do brata, ale często po 20 sekundach połączenie zostaje przerwane. Jest blokowane. W ciągu dnia dzwonię do matki. Każdy mnie uspokaja, ale nie wiem, czy mówią mi prawdę. Pewnie obawiają się, że połączenia mogą być na podsłuchu. Już nawet nie wysyłają mi zdjęć - dodał.

Wojska rosyjskie rozpoczęły szturm na Chersoń 1 marca. Dwa dni później w mediach pojawiły się informacje o przejęciu przez nie kontroli nad miastem.

Czytaj także: Mówi, co zrobili Rosjanie w Chersoniu. "Nikt w to nie wierzy"
Czytaj także: W Chersoniu zginął Wołodymyr Rochowski