Reprezentacja Polski w jaskini... Wikinga. A punkty trzeba wyrwać

PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Nikola Karczewska (z numerem 20) i Małgorzata Mesjasz (z numerem 7)
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Nikola Karczewska (z numerem 20) i Małgorzata Mesjasz (z numerem 7)

To zdecydowanie najtrudniejszy ze wszystkich sprawdzianów reprezentacji Polski w piłce nożnej kobiet podczas trwających eliminacji do mistrzostw świata. Biało-Czerwone zmierzą się w Oslo z liderem i zdecydowanym faworytem grupy F - Norwegią.

Polki zajmują trzecie miejsce w tabeli z dorobkiem 14 punktów. Norweżki mają na koncie 19 "oczek" i o trzy wyprzedzają Belgijki. Bezpośredni awans na mundial w Australii i Nowej Zelandii wywalczą mistrzowie grup, a zespoły z drugich miejsc będą grać w barażach.

Sytuacja naszej kadry jest o tyle skomplikowana, że mamy już za sobą dwa mecze z reprezentacją Belgii - u siebie ekipa trener Niny Patalon zremisowała 1:1, zaś na wyjeździe przegrała 0:4. To sprawia, że aby przeskoczyć piłkarki z Beneluksu, trzeba liczyć na to, że się potkną, a samemu zdobywać maksimum tego, co się da.

A Norweżki to uznana marka na arenie międzynarodowej - W XXI wieku na pięć rozegranych mistrzostw Europy, czterokrotnie meldowały się w półfinale, a na poprzednich mistrzostwach świata w 2019 roku awansowały do najlepszej ósemki. W aktualnie trwających eliminacjach nie przegrały jeszcze meczu. Jedynym spotkaniem, gdy zespół Martina Sjoergena nie zgarnął kompletu punktów było starcie z... reprezentacją Polski jesienią 2021 roku, kiedy to w Łodzi padł bezbramkowy remis.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: dobre wieści dla kibiców kadry. Ten film daje nadzieje

- Kluczowe pytanie, jakie możemy sobie zadać po meczu z Armenią, to: czy zespół wspólnie może walczyć o najwyższe cele? Myślę, że tak. Czy dziewczyny wykazały zespołowość? Tak. Czy jesteśmy silniejsi? Tak. Kwestia tylko tego, jak się przez najbliższe dni przygotowujemy i jakie będziemy mieli podejście do meczu z Norwegią. To będzie zupełnie inny rywal niż Armenia i inne będziemy mieli założenia na ten mecz - mówiła Nina Patalon na konferencji prasowej po pokonaniu Ormianek 12:0 w Gdyni.

- (Norwegia) to będzie bardzo wymagający rywal. W swoim składzie mają dużo topowych zawodniczek grających w bardzo dobrych klubach. Do kadry wróciła Ada Hegerberg z Lyonu, jest Graham Hansen z Barcelony czy Ingrid Engen, która jeszcze do niedawna występowała z Ewą Pajor i Kasią Kiedrzynek w Wolfsburgu. Dziewczyny dobrze znają rywalki. Wiemy, jaki mają potencjał - dodała trener reprezentacji Polski kobiet.

We wtorkowym spotkaniu nie zagrają na pewno Sylwia Matysik, która zmaga się z urazem kolana oraz Dominika Grabowska, którą zatrzymała choroba. Dodatkowo od początku zgrupowania kontuzje zatrzymują Katarzynę Kiedrzynek i Natalię Padillę-Bidas. Na ile minut pojawi się Ewa Pajor? Tutaj także decydować będą względy zdrowotne, o czym selekcjonerka polskiej kadry wspominała wcześniej.

Być może znów na boisku zaprezentuje się Nikola Karczewska, która w czwartkowym spotkaniu w Trójmieście zdobyła aż sześć z dwunastu goli. Oczywiście po drugiej stronie stanie zupełnie inny przeciwnik, ale dla sfery mentalnej polskich piłkarek takie zwycięstwo to bardzo cenna rzecz.

- To dla mnie niesamowite uczucie, zwłaszcza, że w tym meczu zdobyłam dopiero swoją pierwszą bramkę w reprezentacji. No i później... pięć dodatkowo. Jestem bardzo szczęśliwa, bo to było moje marzenie i chciałabym podziękować drużynie, która stwarzała dla mnie te sytuacje. "Bestia" była w tej drużynie zawsze, tylko musimy znaleźć rozwiązania na to, żebyśmy pokazywały to w każdym meczu, że stać nas na taką grę i strzelanie goli. Widać to po treningach, nawet po meczach. Musimy to pokazywać - powiedziała w rozmowie z portalem Łączy Nas Piłka zawodniczka francuskiego FC Fleury 91.

Mecz Norwegia - Polska rozpocznie się o godzinie 19:00. Transmisja w TVP Sport.

Czytaj też: Trener kadry o Ewie Pajor: Nie ma mowy, żeby zagrała 90 minut w obu meczach

Źródło artykułu: