To był fatalny tydzień dla FC Barcelona. Najpierw Duma Katalonii została wyeliminowana z rozgrywek Ligi Europy przez niemiecki Eintracht Frankfurt. Co prawda Barca przegrywała już 0:3, ale w końcówce rzuciła się w pogoń i strzeliła dwa gole. To było jednak zbyt mało, by nadal być w grze o triumf w drugim pod względem ważności europejskim pucharze.
W Lany Poniedziałek Barcelona również zawiodła. Tym razem sposób na pokonanie tego klubu znalazł walczący o utrzymanie w La Liga Cadiz CF. Wygrana drużyny z Kadyksu na Camp Nou to jedna z największych sensacji tego sezonu.
Nic zatem dziwnego, że trener Barcy po zakończeniu spotkania nie gryzł się w język. Jego zespół nie wykorzystał szansy na to, by powiększyć przewagę nad piątym Realem Betis i zbliżyć się do zapewnienia sobie wicemistrzostwa Hiszpanii, co po sezonie pełnym problemów byłoby uznane jako sukces. Do tego zapewnia ono grę w kolejnej edycji Ligi Mistrzów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: awantura na boisku. Trener posunął się za daleko
- Jestem zły. Straciliśmy bardzo dobrą okazję, by uciec od grupy pościgowej w La Liga. Musimy grać z większą determinacją, robić więcej rzeczy na boisku. Ten mecz był zwycięstwem wiary, iluzji i nadziei. Jestem za to najbardziej odpowiedzialny - powiedział Xavi.
- Powinniśmy pokazać więcej entuzjazmu. Nikt tego nie robi. Chcieliśmy robić więcej, walczyć o tytuły. Ale musimy spojrzeć sobie w twarz: nie powinniśmy przegrywać takich meczów jak z Cadiz. U siebie musimy pokazywać więcej chęci i charakteru. Pozostało nam siedem finałów. W tym meczu nie zagraliśmy, jak w finale - dodał Xavi.
FC Barcelona zajmuje drugie miejsce w tabeli La Liga i na swoim koncie ma 60 punktów. Taki sam dorobek mają Sevilla i Atletico. Piąty Real Betis ma 57 "oczek".
Czytaj także:
Początek polsko-ukraińskiej współpracy. Tak zacieśniły się nasze więzi
Wyjazdowe przełamanie Lechii. Nie brakowało kontrowersji w Zabrzu