Kolejny krok Rakowa Częstochowa do mistrzostwa Polski. Górnik Łęczna blisko spadku

PAP / Waldemar Deska / Na zdjęciu: piłkarz Rakowa Częstochowa Deian Sorescu (z prawej) i Alex Serrano (z lewej) z Górnika Łęczna
PAP / Waldemar Deska / Na zdjęciu: piłkarz Rakowa Częstochowa Deian Sorescu (z prawej) i Alex Serrano (z lewej) z Górnika Łęczna

Piłkarze Rakowa nie odpuszczają. Częstochowianie byli zdecydowanym faworytem w meczu z Górnikiem Łęczna, ale wygrali skromnie, bo tylko 2:1.

Wychodząc na boisko piłkarze Rakowa wiedzieli, że Lech Poznań wygrał ze Stala i wyprzedził częstochowian w tabeli. Dla łęcznian była to jedna z ostatnich szans na przywrócenie sobie nadziei na wydostanie się ze strefy spadkowej.

Beniaminek PKO Ekstraklasy dobrze wszedł w mecz. Bez większych problemów rozbijał próby ofensywne częstochowian. Goście sam mogli zdobyć gola, kiedy w 20. minucie groźnie uderzył Marcel Wędrychowski. Vladan Kovacević zdołał wybić piłkę na rzut rożny.

Raków w końcu zadał cios. Gospodarze cierpliwie czekali na swój moment i doczekali się go w 32. minucie. Dośrodkował Milan Rundić, strzał głową Iviego Lopeza odbił Maciej Gostomski, ale przy dobitce lewą nogą szans już nie miał.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gość ma niezłą parę w rękach! To rekord świata?

Zdobyty gol dodał spokoju wicemistrzom Polski. Częstochowianie jeszcze przed przerwą chcieli zapewnić sobie większy komfort i zdobyli drugą bramkę. W 40. minucie Lopez prawą stroną wszedł w pole karne, dograł do Giannisa Papanikolaou, strzał odbił bramkarz na spółkę z obrońcą. Do piłki dopadł Tomas Petrasek i z bliska wbił ją do bramki. Obrońca w 44. minucie mógł ponownie trafić do siatki, jednak uderzył z pięciu metrów w poprzeczkę.

Po zmianie stron obraz gry nie zmienił się. Gospodarze atakowali, Górnik nie był w stanie zbyt wiele zdziałać. Raków marnował jednak swoje okazje. W 53. minucie Deian Sorescu z ok. 16 metrów uderzył obok bramki. Sześć minut później w dogodnej sytuacji przestrzelił Vladislavs Gutkovskis. W 67. minucie z pola karnego w światło bramki nie trafił Lopez.

Goście dość niespodziewanie przywrócili sobie nadzieję na remis w 70. minucie. Damian Gąska zagrał do Jasona Lokilo , który w sytuacji sam na sam pokonał Kovacevicia.

Stracony gol wybił z rytmu gospodarzy, którzy zaczęli grać nerwowo. Starał się to wykorzystać Górnik, jednak klarownej szansy na wyrównanie sobie nie stworzył.

Raków wygrał i na trzy mecze przed końcem sezonu pozostaje liderem PKO Ekstraklasy. Pod Jasną Górą wkrótce możemy obserwować historyczny moment.

Raków Częstochowa - Górnik Łęczna 2:1 (2:0)
1:0 - Ivi Lopez 32'
2:0 - Tomas Petrasek 40'
2:1 - Jason Lokilo 70'

Składy:

Raków Częstochowa: Vladan Kovacević - Fran Tudor, Tomas Petrasek, Milan Rundić (73' Oskar Krzyżak) - Deian Sorescu, Giannis Papanikolaou, Ben Lederman, Patryk Kun - Mateusz Wdowiak (80' Marcin Cebula), Ivi Lopez (80' Sebastian Musiolik) - Vladislavs Gutkovskis (59' Jakub Arak).

Górnik Łęczna: Maciej Gostomski - Kryspin Szcześniak, Bartosz Rymaniak (64'  Leandro), Tomasz Midzierski - Michał Mak, Janusz Gol, Szymon Drewniak (64' Bartłomiej Kalinkowski), Daniel Dziwniel (78' Przemysław Banaszak) - Marcel Wędrychowski (46' Jason Lokilo), Alex Serrano (56' Damian Gąska) - Bartosz Śpiączka.

Żółte kartki: Kun, Arak, Lopez, Cebula (Raków) oraz Gol, Drewniak, Kalinkowski (Górnik).

Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce).

Czytaj także:
Przez chwilę pachniało sensacją. Lech Poznań uniknął potknięcia
Ruch Chorzów w końcu zatrzymany. Szanse na bezpośredni awans niemal pogrzebane

Źródło artykułu: