Mykyta Peterman połowę życia spędził w Mariupolu, mieście, które ostrzeliwane jest przez Rosjan. Jego rodzice natomiast pozostali w okupowanym Berdiańsku. - Mariupol zamienił się w piekło - powiedział Peterman w rozmowie z portalem football24.ua.
Obecnie Ukrainiec występuje w barwach I-ligowego Zagłębia Sosnowiec. Trafił tam w kwietniu. Przyznał, że na początku nie było mu łatwo.
- Nie znałem polskiego. Miejscowi mówią bardzo szybko, trudno było ich zrozumieć. Z biegiem czasu dostosowałem się do nowego środowiska. Mamy świetny, solidny zespół - skomentował.
Peterman podkreślił, że wszyscy, których spotkał w nowej drużynie, podchodzili do niego i pytali, co mogą zrobić, aby mu pomóc.
- Zostawiłem wszystkie swoje rzeczy w domu. Przyjechałem z jednym strojem. Sponsorzy zaoferowali mi ubrania, ale odmówiłem. Następnego dnia kapitan przyniósł dużą torbę z ubraniami i powiedział: "wybierz to, czego potrzebujesz" - wspominał.
- Znowu zacząłem odmawiać. Wtedy kapitan odpowiedział, że nie odejdzie, dopóki nie wybiorę czegoś dla siebie. Musiałem zabrać spodnie i t-shirt. Wszyscy tutaj stale oferują pomoc. Klub był bardzo pomocny przy dokumentach. Przyjechali do nas krewni mojej dziewczyny. Żadnych kolejek, żadnych niedogodności. Klub wszystko zorganizował - dodał.
Na ulicach Sosnowca spotkał wielu rodaków. Podkreślił, że nie zawsze udaje mu się zapomnieć o wojnie. W wolnych chwilach przegląda wiadomości z Ukrainy. - Przez pierwsze półtora miesiąca ciągle czytałem i martwiłem się. Te okropności zaczęły mi się śnić po nocach - mówił Ukrainiec.
- Wszyscy normalni ludzie nienawidzą Rosjan - zakończył.
Wojna w Ukrainie rozpoczęła się 24 lutego. Od tamtej pory trwa nieuzasadniona i bestialska napaść Rosjan. Każdego dnia giną dziesiątki ludzi, w tym kobiet i dzieci.
Czytaj także:
- Obrażał rasistowsko swoich piłkarzy. Natychmiastowa reakcja angielskiego klubu
- Znany trener broni Ukrainy. Jego wnuk strzela bramki dla polskiego klubu