Jeszcze nie tak dawno temu Cesc Fabregas uchodził za jednego z czołowych pomocników świata. Jego gwiazda zaczęła jednak szybko bladnąć, gdy zdecydował się na transfer do AS Monaco. Klub z księstwa zapłacił za niego w 2019 roku londyńskiej Chelsea 9 milionów euro.
Od tamtej pory, przez ponad trzy lata, Fabregas wystąpił jednak w zaledwie 68 meczach Monaco, w których zdobył tylko 4 bramki i zanotował 9 asyst. Jego pobyt w zespole bez wątpienia należy traktować jako spore rozczarowanie. Jak sam przyznaje, obecnie potrzebuje nowych wyzwań.
- To na pewno koniec między Monako a mną. Moja umowa wygasa w czerwcu przyszłego roku i szukam nowego początku. Moja głowa potrzebuje nowego startu gdzie indziej - stwierdził w rozmowie z portalem sofoot.com.
ZOBACZ WIDEO: Co dalej z Kubą Świerczokiem? Tajemnica nagłego zniknięcia reprezentanta Polski
Mijający sezon był wyjątkowo ciężki dla Hiszpana. Rozegrał on w nim zaledwie 6 meczów, większość czasu spędzając w gabinetach lekarskich, czy to z powodu kontuzji uda, stawu skokowego czy też koronawirusa.
- To najgorszy rok nie tylko w mojej karierze, ale w całym moim życiu. Kiedy nie jestem szczęśliwy w piłce nożnej, nie jestem też szczęśliwy w życiu. Bardzo cierpiałem w tym roku. To było ciężkie psychicznie. Muszę być jednak silny. Jestem jednak wdzięczny, że stało się to w wieku 35, a nie 25 lat, kiedy byłem u szczytu mojej kariery - dodał Fabregas.
Piłkarz podkreślił jednak przy tym, że nie zamierza kończyć kariery. - Miałem dwa czy trzy telefony od moich byłych trenerów, aby dowiedzieć się, co chcę zrobić, czy chciałbym dołączyć do ich sztabu. Ale ten rok był tak zły, że nie mogę na tym skończyć. Nie po zbudowaniu tej kariery. Chcę grać dalej - zapewnił 35-latek.
Czytaj także:
- To będzie przełom w karierze młodego Polaka? "Jest zawodnikiem wyróżniającym się"
- Lekarz bez uprawnień w ekstraklasie. Szef klubu: "Nie kontrolowałem tego, żeby zbadać papiery"
Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)