Mamy to! Śląsk wygrał 3:1 i awansował dalej, choć dzisiaj też długimi momentami bolało. Teraz o tym zapominamy, najważniejszy jest awans i z tego trzeba się cieszyć!

Niecałe dwie minuty do końca. Nie wypuścić tego.

Musiolik szukał podaniem kolegi, ale jak tak dalej pójdzie, to będzie musiał szukać innego klubu.

Doliczone 5 minut. Jasny gwint.

Śląsk bliżej bramki Rygi. Chyba, zaznaczmy to chyba, bo nigdy nic nie wiadomo, ale wicemistrzowie Polski to przepchną.

Nie oglądamy huraganowych ataków na bramkę Śląska. W zasadzie żadnych ataków nie oglądamy.

Leżą w polu karnym Petrow i Ramires.

Dobrze, że Śląsk nie daje się zepchnąć do obrony, jak przed przerwą. To przybliża go do awansu.

Samiec-Talar huknął na bramkę. Mniej siły, więcej precyzji i byłoby lepiej.

Nahuel miał mnóstwo czasu, miejsca i wszystkiego. Mógł skoczyć jeszcze po kawkę do Lubina. A tymczasem wymyślił coś bardzo dziwnego i ani nie strzelił, ani nie podał... Szkoda, mogło być po meczu.

Po meczu z Piastem Jacek Magiera mówił, że musiał oszczędzać Musiolika na dzisiejszy mecz. Zasadne staje się pytanie - po co?

Trener gości stawia wszystko na jedną kartę. Wajcha do przodu, hulaj dusza, piekła nie ma.

Ale może być, jeśli Śląsk to wypuści.

I to naprawdę mogło się źle skończyć... Ngom posłał bombę w słupek. Prawie bez muru, Leszczyński stał jak wryty. Ogromne szczęście.

Szansa dla gości.

Mały bilard w polu karnym Rygi, ale bez strzału na bramkę.

Tego się już chyba nie da wypuścić. Całe szczęście, bo pierwsza połowa zwiastowała katastrofę.

Nahuel znowu spróbował z dystansu, ale tym razem z o wiele gorszym skutkiem.

Nahuel wypatrzył na prawym skrzydle Żukowskiego, ale piłka nie trafiła pod jego nogi.

Trzeba poszukać kolejnego gola. Pamiętajmy, że jedna bramka dla Rygi doprowadzi do dogrywki.

Świetne wejście w drugą połowę. Śląsk w końcu gra w piłkę i przynosi to efekty.

Śląsk tym razem chce iść za ciosem i bardzo dobrze! Jeszcze przynajmniej jeden!

Strzał na bramkę, Ngom odbił piłkę.

Cebulą na nich, niech płaczą!

W Europie nie ma już słabych drużyn poza Śląskiem Wrocław. Do przerwy 1:1 i goście mogą żałować, że z taką drużyną nie prowadzą.

Doliczona minuta.

Rydze już żal się zrobiło Śląska. Obrońca postanowił więc oddać piłkę Samcowi-Talarowi, ten wpadł w pole karne i trafił w boczną siatkę.

Żukowski niecelnie huknął z dystansu.

Schwarz posłał niezłe dośrodkowanie, ale niestety nie udało się oddać strzału.

Nahuel faulowany przez Contrerasa. Może uda się ze stałego fragmentu.

Żukowski znowu spróbował dośrodkować i znowu efekt ten sam - piłka w rękach bramkarza.

Tak patrzymy na Musiolika i nasuwa się tylko jedno... Czy jest tanio? Jest tanio. Czy jest dobrze? Jest tanio.

Goście nadal wyglądają lepiej. Pobudka!

Śląsk od stanu 1:0 do 1:1 wyglądał fatalnie. Został za to ukarany. Zasłużenie, proszę Państwa. Wstyd.

Wygląda to tak. Wicemistrz Polski okopany na własnej połowie. Z łotewską drużyną. U siebie. Wicemistrz.

Goście w koszulkach, niczym hiszpańska Malaga. Na tle Śląska wyglądają naprawdę na drużynę z topowej ligi.

Panowie, budzimy się! Wiemy, żeście bez formy, ale minimum przyzwoitości trzeba zachować.

Jurkovskis świetnie dośrodkował na głowę Jojicia, który pomylił się nieznacznie.

Wrzutka Pokornego, ale wprost na głowę Contrerasa.

Śląsk energetycznie wszedł w ten mecz, ale po objęciu prowadzenia oddał inicjatywę. Jeśli jej nie odzyska, to prędzej czy później dostanie za to po głowie.

Oj, oj... Pierwsze ostrzeżenie dla Śląska i to bardzo poważne. Niang puścił do boju Ramiresa, który bez problemu urwał się obrońcom i stanął oko w oko z Leszczyńskim. Golkiper wyszedł jednak z bramki, czym utrudnił życie napastnikowi Rygi, a ten posłał piłkę obok słupka.

Schwarz próbował dośrodkować w pole karne, ale wyszła z tego jedynie piłka poza boisko.

Zbyt głębokie dośrodkowanie Żukowskiego. Piłka w rękach Matrevicsa.

Szota posłał lagę do przodu. Do kogo? Nie wiemy.

Jurkovskis sprytnie wrzucił piłkę w pole karne, ale sprytniejszy Śląsk w obronie.

Stracony gol pobudził graczy Riga FC. Łotysze dłużej przy piłce, Śląsk przyczajony.

Próba długiego dogrania do Samca-Talara, ale ten był bez szans na dojście do piłki.

Próbowali zaatakować przyjezdni, ale bez problemów poradzili sobie obrońcy.

Śląsk błyskawicznie odrobił straty, za co wielkie brawa. Teraz trzeba iść za ciosem i szybko zamknąć sprawę awansu.

Pokorny oszukał Nianga, który ratował się faulem. Szansa na dośrodkowanie.

Łotysze z piłką na własnej połowie. Nie rwą się wrocławianie do pressingu.

Prostopadłe podanie w pole karne gości. Rejczyka uprzedził Ngom.

Gramy i na wygraną czekamy!*

*Dobra, przynajmniej na brak kompromitacji.

Spotkanie poprowadzi Genc Nuza (Kosowo).

Zresztą ciężko myśleć o dobrych wynikach, jeśli Erika Exposito zastępuje się Sebastianem Musiolikiem, który w całej swojej przygodzie z PKO Ekstraklasą strzelił o sześć goli mniej, niż Hiszpan tylko w zeszłym sezonie.

Z pewnością dla Śląska w tej formie odrobienie strat nie będzie spacerkiem. Wicemistrzowie Polski wyglądają bardzo blado, w trzech dotychczasowych meczach dwa razy przegrali (z Piastem i Riga FC właśnie) i wyszarpali remis z Lechią Gdańsk. Nie najlepiej to świadczy o poziomie wrocławian, skoro trzeba snuć takie wnioski w meczu przeciwko drużynie z Łotwy...

Za niespełna godzinę Śląsk Wrocław rozpocznie bój z Riga FC o życie w europejskich pucharach. A za nami niespełna jeden dzień sierpnia... No cóż, trzeba wierzyć!