- Kilka miesięcy temu naszą siłą była szeroka kadra, teraz czasem spoglądam na ławkę rezerwowych i śmieję się z moim asystentem Michałem Matyjasikiem, że niedługo my będziemy musieli wejść na boisku. Monitorujemy rynek w I lidze i zobaczymy, jak rozwinie się sytuacja personalna, ale trzeba też pamiętać, że mamy ograniczony budżet - mówi nam trener Bartosz Jurecki.
Piotrkowianin Piotrków Trybunalski już na starcie sezonu stracił dużo na sile ognia, bo więzadła krzyżowe w kolanie uszkodził Jan Stolarski. - Nie ma co ukrywać, że po tej kontuzji spadły trochę morale. Wszyscy wiedzą, jaką postacią jest dla nas Janek. W poprzednim sezonie był naszym najlepszym zawodnikiem - ocenia reprezentant Polski Piotr Jędraszczyk. - Dobrze było widać, ile Janek dla nas znaczył. Rzucał mnóstwo bramek, asystował, był po prostu liderem - dodaje trener Jurecki.
Od startu sezonu poza kadrą pozostaje też Paweł Kowalski. Rozgrywający ściągnięty latem z Gwardii Opole miał dać nowe pole manewru na lewej stronie. - Chodzi o uraz jeszcze z opolskich czasów. Złamanie V kości śródstopia było leczone zachowawczo, Paweł trenował z nami cały okres przygotowawczy, ale potem okazało się, że musi przejść zabieg. Do gry wróci nie wcześniej niż w końcówce listopada - tłumaczy trener Piotrkowianina.
- Tych mniejszych urazów jest całkiem sporo, o nich właściwie nie mówimy. Chociażby w końcówce meczu w Opolu Kamil Mosiołek mocno potłukł nogę. Eryk Pstrąg dopiero wrócił na spotkanie z Gwardią. Czekamy też na Patryka Mastalarza, który rehabilituje się od kilku miesięcy. Musimy sobie jakoś radzić, ostatnio przestawiliśmy na prawe rozegrania Marcina Matyjasika. Bardzo się stara, by nam pomóc i nawet dobrze wypadał na tej pozycji - opowiada Jurecki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: nagranie wyświetlono ponad 2 mln razy. Co za gest!
- To nie jest łatwa sytuacja, nie tylko w trakcie spotkania, gdy obsadzamy różne pozycje. Przede wszystkim trudno ćwiczy się podczas treningów w mocno okrojonym składzie - podkreśla Jędraszczyk.
Piotrkowianin bez Stolarskiego nie prezentuje się tak dobrze jak kilka miesięcy temu, gdy był blisko nawet sensacyjnej czwartej lokaty w Superlidze. Drużyna Bartosza Jureckiego uzbierała raptem 9 punktów w 10 kolejkach i tylko niesamowity zryw w końcówce rundy pozwoli jej zbliżyć się do czołowej ósemki.
- Kilka punktów nam uciekło w końcówkach. W ostatniej kolejce w Opolu graliśmy jak równy z równym praktycznie do 57. minuty, byliśmy blisko w Lubinie i Kaliszu. W poprzednim sezonie takie końcówki padały naszym łupem - przypomina Jurecki.
- Przede wszystkim strasznie szkoda tych wyjazdowych punktów, bo często niewiele nam brakuje do sukcesu - dodaje Jędraszczyk.
Piotrkowianin w tym sezonie nie zdołał jeszcze odnieść wyjazdowego zwycięstwa. Jakby mało zmartwień, to sympatykom Piotrkowianina (i reprezentacji) zamarły serca, gdy w Opolu poważnie wyglądającego urazu stawu skokowego doznał Jędraszczyk. Jak zapewnia sam zawodnik, prawdopodobnie skończy się jednak na strachu.