W końcu pomoc z bramki. Świetna decyzja sztabu
Spotkanie z Hiszpanią było pierwszym na mistrzostwach świata dla Mateusza Korneckiego. 28-latek udowodnił, że warto na niego stawiać i popisał się kilkoma niezwykle ważnymi interwencjami.
- Nie miałem nic do udowodnienia, taka była decyzja sztabu, zaakceptowałem ją, ale ja patrzę na siebie, w każdym meczu chcę zagrać najlepiej, jak mogę i tym razem też tak do tego podszedłem - powiedział dla WP SportoweFakty Mateusz Kornecki i dodał: - Trzy mecze obejrzałem z trybun, więc wystarczająco naoglądałem się chłopaków. Podświadomie zawsze jest żal, gdy zawodnik nie znajduje się na boisku, dostałem swoją szansę i chciałem pokazać się z najlepszej strony.
28-latek odbił siedem piłek, jego parady były szczególnie ważne w pierwszej połowie, gdy Hiszpanie starali się zrobić wszystko, by zbudować przewagę. Obrony Korneckiego wprowadzały dużo spokoju w grę Biało-Czerwonych. Niestety w drugiej połowie Polacy zanotowali spory przestój - w piętnaście minut rzucili zaledwie dwie bramki, a Gonzalo Perez de Vargas próbował im wybić walkę z głów. - Było kilka takich fragmentów niemocy, przestoje, karne, które oni zdobywali, a my nie. To są niuanse składające się na całość i decydujące o końcowym wyniku - stwierdził zawodnik.
ZOBACZ WIDEO: Odważna kreacja Ewy Brodnickiej. "Szalejesz"Kornecki podziękował też fanom. - Dla każdego zawodnika marzeniem jest być w reprezentacji i rozgrywać spotkania mistrzowskie przed własną publicznością. Jestem wdzięczny kibicom, bo mimo że nie zawsze nam idzie, oni cały czas nas wspierają.