MMTS Kwidzyn z pierwszym zwycięstwem. "Odkąd tylko wróciliśmy z wakacji, mieliśmy w głowie derby"

Materiały prasowe / Biuro Prasowe Orlen Superligi / Zawodnicy MMTS-u Kwidzyn
Materiały prasowe / Biuro Prasowe Orlen Superligi / Zawodnicy MMTS-u Kwidzyn

MMTS Kwidzyn pokonał na inaugurację Orlen Superligi Energę Wybrzeże Gdańsk 33:30. Po spotkaniu przedstawiciele zwycięskiej drużyny nie kryli zadowolenia z derbowej wygranej.

Zawodnicy MMTS Kwidzyn długo pracowali na to, by przygotować się na ligową inaugurację. - Przygotowywaliśmy się do tego meczu siedem tygodni. Odkąd tylko wróciliśmy z wakacji, mieliśmy w głowie derby. Wiedzieliśmy, że przed nami dużo pracy i poświęcenia. To, jak zaprezentowaliśmy się na boisku, to nasza ciężka praca, serducho i charakter czyli to, po co kibice przychodzą do hali. My myślimy już o kolejnym spotkaniu, bo gramy w sobotę w Kaliszu - powiedział po meczu Mateusz Kosmala, zawodnik klubu z Kwidzyna.

- Jestem bardzo zadowolony z zespołu i z wyniku. Było bardzo ciężko. Ja staram się podchodzić do tego tak, że to kolejny mecz. To pierwsze spotkanie sezonu i pojawiły się niepewność oraz stres, bo każdy jest głodny grania. My graliśmy falami, ale zawodnicy wytrzymali i chłodna głowa była po naszej stronie. W drugiej połowie odskoczyliśmy i utrzymaliśmy wynik. Mecz mógł się podobać publiczności i to cieszy, bo kibice chcą oglądać walczący zespół - zaznaczył trener Bartłomiej Jaszka.

Podczas meczu kilka razy gospodarze wychodzili na wyższe prowadzenie, które goście potrafili zniwelować. - Wiedzieliśmy, że nawet duża przewaga bramkowa nie gwarantuje nam niczego, bo Energa Wybrzeże świetnie biega i kończy szybkie ataki. Musieliśmy być skoncentrowani do ostatniej akcji. Dwie minuty przed końcem mieliśmy trzy bramki przewagi, w ciągu 15 sekund prowadziliśmy jedną i zaczęła się niepotrzebna nerwówka - zaznaczył Kosmala.

Mateusz Kosmala w środę mierzył się z kolegami z byłego zespołu, gdyż jeszcze w ubiegłym sezonie reprezentował barwy Wybrzeża. - Grałem ze swoimi przyjaciółmi, chłopakami z którymi zżyłem się przez ostatnie lata i ciężko było walczyć naprzeciw nich. Teraz gram dla Kwidzyna, cieszę się że wróciłem do siebie i oddam wszystko za punkty dla MMTS-u - podkreślił skrzydłowy.

Pomimo wygranej, trener MMTS-u wie, że można grać lepiej. - Zawsze są niedociągnięcia i błędy, bo one zawsze będą. Staramy się, by było ich jak najmniej. My musimy poprawić wiele rzeczy z przodu i z tyłu, będziemy o tym rozmawiać przed sobotnim meczem - podsumował Bartłomiej Jaszka.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sabalenka wystartowała. "Szczególne miejsce w moim sercu"

Czytaj także:
Schodowski zatrzymał beniaminka
Gwardia zaliczyła świetny start

Komentarze (0)