Ważny wniosek trenera Energi Wybrzeża. "Ta drużyna nigdy nie zwiesza głów"

Energa Wybrzeże Gdańsk na inaugurację Orlen Superligi przegrało w Kwidzynie z MMTS-em 30:33. - Nawet jak nam nie szło i byliśmy pod kreską, drużyna nie spuściła głowy, by wrócić do meczu - powiedział Mariusz Jurkiewicz.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski
Zawodnicy Energi Wybrzeża Gdańsk Materiały prasowe / Biuro Prasowe Orlen Superligi / Zawodnicy Energi Wybrzeża Gdańsk
W środę zawodnicy Energi Wybrzeża Gdańsk przegrali w Kwidzynie 30:33. - Gratulacje dla zespołu z Kwidzyna, bo zdobył trzy punkty, o które walczyliśmy do końca, ale nam się nie udało. Derby stały na bardzo intensywnym poziomie. Mimo tego, że drużyna z Kwidzyna prowadziła różnicą pięciu bramek, doszliśmy ich w końcówce na jedną bramkę straty. Mecz był otwarty, niestety nie udało nam się wyszarpać punktów - powiedział Mariusz Jurkiewicz.

- Wracamy trochę smutni do Gdańska z tego powodu, że nie udało się osiągnąć celu, po jaki przyjechaliśmy. Mamy jednak poczucie, że nawet jak nam nie szło i byliśmy pod kreską, drużyna nie spuściła głowy, by wrócić do meczu i to się udało. To bardzo cenne, że ta drużyna nigdy nie zwiesza głów i nie przegrywa meczu do czasu ostatniego gwizdka sędziego. To olbrzymia wartość i jako sztab wiemy, że możemy przenosić z taką drużyną góry - zaznaczył trener Energi Wybrzeża.

Goście mieli w Kwidzynie problem z bramkarzem MMTS-u. - Łukasz Zakreta zagrał kolejne doskonałe spotkanie. Pokazał się z bardzo dobrej strony, co znamy z meczów ligowych. Jak ma swój dzień, trudno nam osiągnąć pozytywny wynik. Rozbiliśmy się w czystych sytuacjach o bramkarza i zabrakło nam skuteczności przy akcjach 1 na 1. Mecz mógł wyglądać inaczej - ocenił Jurkiewicz.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sabalenka wystartowała. "Szczególne miejsce w moim sercu"

W gdańskich barwach zadebiutował Michał Peret. - Serce i charakter powodują, że buzuje we mnie. To był pierwszy mecz - inauguracja sezonu i derby. Mecz był taki, jaki powinien być i jakiego się spodziewaliśmy. Mieliśmy swoje szanse, ale głupie błędy spowodowały, że MMTS był lepszy, czego im gratuluję. Zakładaliśmy sobie, że będziemy do końca grać swoje i dzięki temu nam się to zwróci. Tak się stało, ale wielka szkoda końcówki - przyznał obrotowy Energi Wybrzeża.

- Odczułem ten mecz, natomiast jestem do tego przyzwyczajony. Grało się normalnie, a to co się wydarzyło to piękna historia. Minęło bardzo dużo czasu, cały okres przygotowawczy spędziłem w Enerdze Wybrzeżu i przyjechałem nabuzowany, z chęcią zwycięstwa. Tego ostatniego nie udało się zrealizować, ale taki jest sport. Przed nami 25 meczów, mamy ogromne pole do popisu - dodał Peret w pomeczowej wypowiedzi.

Czytaj także:
Schodowski zatrzymał beniaminka
Gwardia zaliczyła świetny start

Czy Energa Wybrzeże Gdańsk znów zakończy sezon w ligowej czołówce?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×