10 stycznia rozpoczęły się mistrzostwa Europy w piłce ręcznej mężczyzn. Tego dnia rozegrano spotkania Francji z Macedonią Północną oraz Niemiec ze Szwajcarią. Również w środę doszło do innego wydarzenia, które może wpłynąć na organizację imprezy.
Mowa o strajku maszynistów w Niemczech. Ten rozpoczął się właśnie 10 stycznia i ma potrwać trzy dni, co utrudni przemieszczanie się po kraju wielu kibicom. W tym gronie znajdują się także polscy fani.
Losowanie ułożyło się tak, że reprezentacja Polski trafiła do grupy C. Z tego też powodu Biało-Czerwoni swój pierwszy mecz rozegrają 11 stycznia (w Berlinie), czyli w dniu, w którym odbywać się będzie strajk maszynistów w Niemczech.
ZOBACZ WIDEO: Zobacz, gdzie Milik zabrał ukochaną. Jej zdjęcia zachwycają
Jak przekazała Europejska Federacja Piłki Ręcznej (EHF) w odpowiedzi na zapytanie "Deutschlandfunk", należy spodziewać się, że kolej będzie miała zaledwie około 20 procent dostępnych połączeń. Rozgoryczenia strajkiem maszynistów nie ukrywa Mark Schober, prezes zarządu Niemieckiej Federacji Piłki Ręcznej.
- Robimy wszystko, żeby sobie z tym poradzić. Apelujemy do obu stron o znalezienie rozwiązania. I nie muszę ukrywać, że nie jesteśmy z tego powodu szczęśliwi. Nastąpiło to w najgorszym możliwym momencie - przekazał Schober, którego cytuje portal deutschlandfunk.de.
Deutsche Bahn (niemieckie przedsiębiorstwo kolejowe) zaoferuje awaryjny rozkład jazdy dla połączeń dalekobieżnych o znacznie zmniejszonym zasięgu podróży. Na tych trasach firma skorzysta z dłuższych pociągów z większą liczbą miejsc, aby móc przewieźć jak najwięcej kibiców do miejsca docelowego.
Dodajmy, że na ten moment strajk maszynistów przewidziany jest do 12 stycznia włącznie. Nie jest jednak wykluczone, iż potrwa on jeszcze dłużej. Spotkanie reprezentacji Polski z Norwegią zaplanowano na 11 stycznia na godz. 20:30. Dwa dni później rywalem Biało-Czerwonych będzie Słowenia.
Czytaj także:
Marcin Lijewski pisze nowy rozdział.
Były reprezentant Polski ma obawy przed ME