Norwegia uratowała twarz w meczu z półfinalistą
Norwegia zakończyła fazę zasadniczą mistrzostw Europy zwycięstwem 33:23 ze Szwecją. To jednak pokonaną drużynę będzie można zobaczyć w półfinale turnieju.
PAP/EPA
/ Fabian Bimmer
/ Mecz ME 2024: Norwegia - Szwecja
Norwegia została jednym z największych rozczarowań turnieju w niemieckich halach. W sumie trzy porażki we wcześniejszych meczach nie dały temu zespołowi nadziei na wejście do półfinału. Norwegia raczej nie spodziewała się takiego niepowodzenia po wysokim zwycięstwie z Polską na inaugurację. W fazie zasadniczej udało się jej wyprzedzić już jedynie Holandię. We wtorek pozostało honorowo pożegnać się z mistrzostwami.
Norwegia starała się wykorzystać rozprężenie przeciwnika i po pierwszej połowie prowadziła 15:12. Co prawda pierwsze bramki na 2:0 rzuciła Szwecja, ale pojedynek niebawem wyrównał się. Kluczowe dla wyniku było przyspieszenie Norwegii od 10:10 na 13:10, po którym utrzymała trzybramkowe prowadzenie do zmiany stron. Najskuteczniejszy na boisku był Alexander Blonz, który do przerwy rzucił sześć bramek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!Norwegia konsekwentnie nacierała na bramkę przeciwnika również po powrocie z szatni. Od 2017 do 2021 była ona niepokonana w meczach przeciwko Szwecji, ale akurat w 2022 roku poniosła porażkę, za którą mogła zrewanżować się we wtorek. Krótko po przerwie uciekła aż na 20:13.
Przewaga lepszego zespołu jeszcze rosła, a po Szwedach nie było widać determinacji do odrabiania strat. Dla nich najważniejsze będzie starcie w półfinale przeciwko Francji, do którego dojdzie w piątek. Norwegia zobaczy decydujące mecze mistrzostw w telewizji, ale na pocieszenie we wtorek wygrała zdecydowanie 33:23.
Norwegia - Szwecja 33:23 (15:12)
Najwięcej bramek dla Norwegii: A. Blonz - 11, K. Bjornsen, T. Grondahl - 5; najwięcej bramek dla Szwecji: L. Sandell - 4, M. Darj, A. Nilsson - 3
Tabela grupy II:
Czytaj także: Wielcy nieobecni ME 2024. Nie zabrakło Polaków
Czytaj także: "Duży problem". Były reprezentant Polski nie ukrywał obawy przed ME 2024
