Do zakończenia fazy grupowej Ligi Mistrzów pozostały już tylko trzy kolejki. W dniach 14-15 lutego odbyły się pierwsze spotkania w 2024 roku po dwóch miesiącach przerwy. Udanie do rywalizacji wróciło między innymi Paris Saint-Germain HB.
Francuski zespół był zdecydowanym faworytem swojego meczu, ponieważ zmierzył się z outsiderem grupy, czyli Eurofarm Pelister. Macedońska drużyna, która w tym sezonie nie zdobyła jeszcze żadnego punktu postawiła się wyżej notowanej ekipie, ale przegrała 25:31 (relacja TUTAJ).
Liderem PSG był Kamil Syprzak. Żaden inny zawodnik nie zdobył 7 bramek, które na swoim koncie zapisał polski obrotowy. Wykorzystał komplet rzutów karnych (3/3) i tylko jednego rzutu nie zamienił na trafienie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: toczyły wojny w UFC. Poznajesz, kogo odwiedziła Jędrzejczyk?
- Ważne było, aby wrócić na właściwe tory dzięki zwycięstwu. Od teraz wszystkie pozostałe mecze będą kluczowe - przyznał 32-latek, którego zespół ma na swoim koncie 13 punktów i zajmuje 4. miejsce, wciąż mając szansę na bezpośredni awans do półfinału.
Łącznie w trwających rozgrywkach Ligi Mistrzów Syprzak ma na swoim koncie 63 bramki, z czego 7 dołożył w środowym (14 lutego) starciu. - Możemy być bardzo zadowoleni z tego, co pokazaliśmy. Będzie musieli utrzymać tempo w kilku następnych meczach - zaznaczył.
Już w czwartek, 22 lutego PSG zmierzy się z Industrią Kielce w ramach 12. kolejki Ligi Mistrzów. W kolejnych spotkaniach francuski zespół będzie rywalizował na wyjeździe z RK PPD Zagrzeb i na własnym parkiecie z MOL-Pick Szeged.