W marcu informowaliśmy o tym, że będziemy jednym ze współgospodarzy ME 2026 piłkarek ręcznych, a w najbliższy wtorek najpewniej dowiemy się, że "otrzymamy" kolejny wielki turniej. To graniczy niemalże z pewnością, że Polska i Czechy za siedem lat ugoszczą u siebie uczestniczki mistrzostw świata.
Oczywiście nie jest to nowość, ponieważ w lutym tego roku prezes Związku Piłki Ręcznej w Polsce zapowiedział, że Polska zgłosiła starania o organizację Euro 2026, Euro 2030 oraz MŚ 2031.
- Pozostało wprawdzie jeszcze kilka lat, ale już teraz musieliśmy złożyć mnóstwo dokumentów, w tym wskazać hale i hotele czy przedstawić listy intencyjne. Tutaj konieczna była zgoda ministra sportu Sławomira Nitrasa, który podpisał list intencyjny w tej sprawie - tłumaczył Henryk Szczepański w rozmowie z TVP Sport.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Probierz na polu golfowym. Zobacz, co poszło nie tak
Powiedzieć, że prawdopodobieństwo, że mistrzostwa świata odbędą się w Polsce jest bardzo wysokie, to jak nie powiedzieć nic. Polsko-czeska kandydatura jest bowiem jedyną, którą Międzynarodowa Federacja Piłki Ręcznej dopuściła do kluczowego etapu.
Ostateczną decyzję poznamy we wtorek 16 kwietnia. Tego dnia odbędzie się posiedzenie Rady IHF w Creteil, podczas którego przedstawiciele Polski i Czech zaprezentują swoją ofertę. Później odbędzie się głosowanie, a następnie dowiemy się, jaki jest końcowy werdykt.
Czytaj także:
Dobry prognostyk. Polki wygrały z uczestnikiem igrzysk olimpijskich
Wszystko już jasne. Polski związek zdecydował ws. selekcjonera