Szczypiorniści Piotrkowianina długo prowadzili w wyjazdowym meczu z Energa MKS Kalisz. Ich gra zacięła się przy prowadzeniu 21:19. Wtedy przez ponad dziesięć minut nie zdobyli żadnej bramki i spotkanie im uciekło.
- Przez 40-45 minut graliśmy to, co sobie założyliśmy. W ataku szliśmy z wiarą w to, żeby zdobywać bramki. Później to się zacięło. Wtedy zaczęły się proste błędy, poszły kontry. Na taki doświadczony zespół jak Energa MKS to jest woda na młyn - tłumaczył trener Michał Matysik.
Szkoleniowiec wyliczał, że w samej drugiej połowie jego podopieczni popełnili około dziesięciu błędów i zmarnowali dziewięć piłek w ataku. Dostrzegł jednak pozytywy.
- Zespół z Kalisza na każdej pozycji ma naprawdę fajnego zawodnika. Zmiana nie powoduje zmiany tempa i jakości gry. U nas czasami z tym bywa różnie. Mamy fajnych młodych zawodników, tylko oni będą grali za kilka lat. Potrzebują ogrania, kilka razy przegrać takie mecze jak ten, gdzie prowadzili przez większość czasu. To zaprocentuje - wyjaśnił.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak wygląda typowy dzień Aryny Sabalenki
Matyjasik zapewnił, że jego podopieczni będą szukać punktów w każdym spotkaniu. Gratulował również swoim zawodnikom za 45 minut solidnej gry. Teraz przed Piotrkowianinem kolejne wyzwania - do końca roku klub czeka intensywna seria spotkań.
- Myślę, że nikt nie jest do końca na to przygotowany, poza drużynami z Kielc i Płocka, którzy cały czas grają środa-sobota. Dla nich to naturalna rzecz. Zobaczymy, jak będziemy wyglądali 21 grudnia - mówił.
- Taki jest kalendarz. Trzeba to przyjąć. W środę czeka nas bardzo ważny mecz u siebie. Na tym się bardzo mocno skupiamy. Jest WKS Śląsk, który jest w naszym zasięgu. Tu musimy szukać punktów z zespołami, które są w naszym zasięgu. Pokazaliśmy fajny charakter, ale wolałbym, żebyśmy spokojnie wygrali ze Śląskiem - zakończył trener.