Johannes Bitter otwarcie przyznał, że już na początku turnieju w Austrii niemiecki zespół czeka trudna przeprawa.
- Będzie to nieprawdopodobnie ciężka grupa, gdyż zagramy przeciwko trzem czołowym reprezentacjom - Polsce, Słowenii oraz Szwecji. Będzie bardzo trudno zakwalifikować się do rundy zasadniczej. Jednak pragniemy odegrać istotną rolę na EURO 2010. Marzymy o tym, żeby dojść do półfinału i jeżeli to się uda, wówczas wszystko jest możliwe - stwierdził golkiper, który nie chciał składać przy tym jednoznacznych deklaracji.
- Medal nie jest wykluczony, lecz o niego będzie bardzo trudno od samego początku turnieju. Z tego powodu nie myślimy jeszcze o krążku, a raczej o pierwszej fazie imprezy - stwierdził bramkarz, a potem dodał: - Nie mogę teraz powiedzieć, kto będzie naszym głównym rywalem w rundzie preeliminacyjnej, ponieważ wszystkie zespoły są klasowe. Każda z czterech drużyn w końcowym rozrachunku może się okazać zwycięzcą grupy. Musimy się dopiero przekonać, co się wydarzy w trakcie meczów.
- Teraz skupiamy się na pierwszej fazie turnieju, tak aby mieć dobrą pozycję wyjściową do głównej rundy. Jeśli uda nam się przejść dalej, to wtedy nie jest ważne przeciwko komu zagramy, bo wcale nie będzie łatwiej niż w poprzedniej fazie - powiedział Bitter, który nie docenia potencjału biało-czerwonych.
- Mam parę typów, jeżeli chodzi o faworytów. Do nich zaliczam Francję, Hiszpanię, Chorwację, Danię no i Niemcy - ujawnił zawodnik HSV Hamburg, który za bardzo nie martwi się tym, że w reprezentacji Niemiec zabraknie jego klubowego kolegi, Pascala Hensa. Jednak wierzy on, że lukę po nim będą się starali zapełnić inni szczypiorniści.
- Hens to Hens, nie da się go zastąpić, zarówno na boisku, jak i poza nim. Jednak Lars Kaufmann oraz Sven Sören Christophersen są odpowiedni na jego pozycję. Zrobią oni wszystko, aby wzmocnić lewe rozegranie - wyraził swoją opinię Johannes Bitter.