Pierwsze spotkanie fazy play-off Orlen Superligi mężczyzn dostarczyło ogromnych emocji. PGE Wybrzeże Gdańsk rzutem na taśmę mogło doprowadzić do rzutów karnych. Bohaterem został jednak Sandro Mestrić.
Goście mieli trzy rzuty - jeden trafił w twarz Roberta Kamyszka, a dwa obronił bramkarz Rebud KPR Ostrovia. W tych nieprawdopodobnych okolicznościach ostrowianie sięgnęli po niezwykle cenne zwycięstwo.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Serena Williams zachwyciła kibiców nowymi zdjęciami
- Mecz kończy się wtedy, kiedy sędzia da sygnał. Nie trzy sekundy przed końcem, nie sekundę przed. Więc myślę, że każdy bramkarz musi być skupiony do samego końca - skomentował Mestrić po zakończeniu spotkania.
- Żeby obronić rzut, trzeba wykonać dużo pracy. Jest oglądanie wideo, jest rozmowa z trenerami, z kolegami bramkarzami - dodał Mestrić.
Chorwat przyznał ponadto, że piłka ręczna to sport zespołowy i każdy musiał dać z siebie wszystko. - Może kiedyś ja uratuję mecz, a następnym razem inny z zawodników - tłumaczył.
Drugi mecz ćwierćfinałowy odbędzie się w środę, 23 kwietnia o godz. 20:30 w Gdańsku. Ewentualne trzecie spotkanie przeprowadzone zostanie w 3mk Arenie w Ostrowie.
- Musimy się cieszyć z wygranego meczu. Jeżeli każdy da coś od siebie w rewanżu, to myślę, że będziemy świętować również w Gdańsku - zakończył Mestrić.