- Mecze wygrywa się defensywą - mówił przed tym spotkaniem trener głogowian, Witalij Nat. Nawiązał w ten sposób do ostatniego przegranego pojedynku z PGE Wybrzeżem Gdańsk, w którym jego podopieczni stracili aż 37 bramek.
Ostrowianie natomiast we wtorek wywalczyli historyczne zwycięstwo w europejskich pucharach, pokonując na własnym terenie BSV Bern Muri 32:28. Biało-czerwoni mogli być jednak nieco rozczarowani swoim miejscem w tabeli Orlen Superligi mężczyzn.
ZOBACZ WIDEO: Córka Szymona Kołeckiego nie wytrzymała. Popłakała się podczas walki
Początek starcia w Głogowie również nie układał się po myśli gości. Zespół Kima Rasmussena przegrywał już 3:5. To podziałało jak zimny prysznic na biało-czerwonych - rzucili cztery kolejne bramki z rzędu i to oni objęli prowadzenie.
W zespole z Głogowa nie funkcjonowało to, na co zwracał uwagę trener Nat - przede wszystkim obrona. Najlepszym potwierdzeniem był wynik: w 22. minucie goście mieli już na koncie 15 rzuconych bramek.
Głogowianie nie wykorzystywali również rzutów karnych. Świetną interwencją popisał się Kacper Ligarzewski - przy "siódemce" wykonywanej przez Pawła Paterka odbił jego rzut, a następnie także dobitkę.
Chwilę później skutecznie interweniował Jakub Zimny. Postawa bramkarzy to ogromna wartość dodana dla Rebud KPR Ostrovii w trwających rozgrywkach.
Ostrowianie prowadzili już 17:13, ale na przerwę schodzili z jedynie dwubramkową przewagą. Po zmianie stron dali się dogonić rywalom i spotkanie mocno się wyrównało.
W 48. minucie ważną interwencją popisał się Anton Derewiankin, który obronił rzut karny wykonywany przez Kamila Adamskiego. W tym momencie było 26:26. Chwilę później odpowiedział Ligarzewski, nie dopuszczając gospodarzy do objęcia prowadzenia.
Co więcej, Jędrzej Zieniewicz otrzymał karę dwóch minut przy kolejnej akcji Rebud KPR, przez co przez blisko minutę głogowianie musieli grać w podwójnym osłabieniu.
Spotkanie się zaostrzyło i zrobiło się nerwowo. Miejscowi długo nie potrafili wykorzystać żadnej okazji, by wyjść na prowadzenie. Udało się dopiero w samej końcówce - najpierw było 31:30, a następnie 32:31.
Kluczem do zwycięstwa okazała się interwencja Rafała Stachery w ostatniej minucie. Bramkarz Chrobrego został bohaterem spotkania. Głogowianie zachowali zimną krew i utrzymali jednobramkowe prowadzenie do samego końca.
8. kolejka Orlen Superligi mężczyzn:
KGHM Chrobry Głogów - Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski 32:31 (15:17)
KGHM Chrobry Głogów: Derewiankin, Stachera - Paterek 7 (0/1), Żyszkiewicz 4, Car 3, Dadej 3, Grabowski 3 (1/2), Skiba 3, Styrcz 3 (2/2), Kosznik 2 (0/1), Mosiołek 2, Zieniewicz 2, Adamski, Orpik, Pawłowskij
Karne: 3/6
Kary: 12 min. (Adamski - 4 min., Grabowski, Skiba, Zieniewicz, Orpik - 2 min.)
Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski: Ligarzewski, Zimny, Krekora - Adamski 6 (3/5), Smolikau 4, Urbaniak 4, Burzak 3, Marciniak 3, Frankowski 2, Gajek 2, Kamyszek 2, Krok 2, Chojnacki 1, Gavashelishvili 1, Klopsteg 1, Wojciechowski
Karne: 3/5
Kary: 14 min. (Gajek - 4 min., Adamski, Smolikau, Urbaniak, Krok, Wojciechowski - 2 min.)
Sędziowie: Krzysztof Bąk, Kamil Ciesielski
Frekwencja: 800 widzów