Edward Koziński: Najsilniejszą bronią Piotrkowianina jest atak pozycyjny

W sobotę (6 lutego) nielbiści rozegrają 17-stą kolejkę ligową. O godzinie 18:00 zmierzą się w hali OSIR-u z Piotrkowianinem. W pierwszym meczu wągrowieccy szczypiorniści ulegli w Piotrkowie Trybunalskim 32:27. Nielba zaprezentowała się wtedy gorzej we wszystkich elementach gry. Dziś gracze z Wielkopolski z 16-stoma punktami zajmują siódmą pozycję w tabeli ligowej. Piotrkowianin jest na dziewiątym miejscu z czterema punktami straty do wągrowczan.

Wewnętrznym sparingiem zakończył się w ubiegłym tygodniu okres przygotowawczy piłkarzy ręcznych Nielby Wągrowiec. - Z powodu rozpoczęcia przez I oraz II ligę rozgrywek, nie mogliśmy znaleźć partnera do naszego ostatniego spotkania kontrolnego. Natomiast z drużyną ekstraklasy nie chcieliśmy się już bić - poinformował Edward Koziński - trener. Żółto-czarni w ciągu kilku tygodni trenowali niezwykle ciężko. Obciążenia jakie serwował swoim podopiecznym I szkoleniowiec powodowały spadek szybkości. Było to widać "gołym okiem" na parkiecie. - Od poniedziałku rozpoczęliśmy normalny mikrocykl startowy. Zaplanowałem w ciągu tygodnia: dwa treningi poranne oraz pięć zajęć wieczornych. Taki system będzie stosowany, dopóki nie będziemy musieli grać w środy - wyjaśnia trener.

Według Jerzego Kasprzaka - prezesa Nielby jest to najważniejszy mecz z tych, które pozostały wągrowieckiej ekipie do końca drugiej rundy. - Zakładamy, że w nim zwyciężymy. Inkasując dwa punkty w najbliższą sobotę, znajdziemy się praktycznie poza grupą drużyn ze strefy spadkowej. Dzięki zwycięstwu będziemy mieli możliwość gry w play-offach. Zawodnicy wiedzą, co ten mecz dla nas znaczy. Zdają sobie sprawę, o co grają. Przez to, nie trzeba ich specjalnie motywować - zapewnia Kasprzak.

Edward Koziński ma już gotową "receptę" na zwycięstwo. - Najsilniejszą bronią Piotrkowianina jest atak pozycyjny. Dlatego też, zamierzamy zagrać w obronie tak, aby utrudnić im grę ofensywną. Szczególnie musimy wyeliminować możliwość zdobywania przez przeciwnika bramek z drugiej linii. W zamyśle mamy dwa cele: pierwszy - wygrać mecz, drugi - zwyciężyć więcej, niż pięcioma bramkami. Taką właśnie liczbą trafień przegraliśmy w pierwszym meczu u nich. Ja będę natomiast bardzo szczęśliwy, jeśli wygramy jednym trafieniem - wyjawia trener.

Ważnym atutem nielbistów w boju z Piotrkowianinem będzie własna hala. Władze wągrowieckiego klubu bardzo liczą na to, że kontuzje, które pojawiły się w styczniu, do meczu ligowego będą już tylko wspomnieniem. Wszystko wskazuje na to, że Michał Janusiewicz, który nie grał w ostatnim turnieju w Wągrowcu z powodu kontuzji barku pojawi się na parkiecie. - Myślę, że doszedł do siebie. Widzę, że z dużym zaangażowaniem podchodzi do treningów. Bardzo liczę na niego w tej rundzie - wyjaśnia trener.

Nie w pełni sił jest Dawid Przysiek. Choć uczestniczy w zajęciach, to jednak kontuzja mięśni podeszwowych nadal powoduje ból stopy podczas biegania. Nie ma gwarancji, że będzie gotowy na sobotę. Najgorzej wygląda sytuacja z Łukaszem Gierakiem. W zeszłym tygodniu wykonywał formy "zastępcze" treningu: siłownię na izolowane partie mięśni. Wielką niewiadomą będzie jednak jego dyspozycja w starciu z zespołem z Piotrkowa Trybunalskiego. - Po rozciętym łuku brwiowym nie ma już śladu. Jednakże, cały czas mam problemy z naciągniętym mięśniem uda. Chodzę na rehabilitację - mam nadzieję, że uda mi się wyleczyć kontuzję do meczu ligowego - przyznaje Gierak. W zajęciach uczestniczy już Marcin Siódmiak. Elementy jego treningu nie obejmują jednak gry z piłką. Być może w marcu będzie mógł swoją grą wzmocnić drużynę.

Komentarze (0)