Przed sezonem w Płocku doszło do licznych zmian kadrowych mających na celu wzmocnienie zespołu, które umożliwiłoby walkę z "kielecką maszyną" Bogdana Wenty. Jednakże prześladowana przez kontuzje płocka siódemka spisywała się poniżej oczekiwań, co zaowocowało zawirowaniami w sztabie szkoleniowym. Jednakże w środowisku płockiego szczypiorniaka cel nie zmienił się od lat i zawsze jest to walka o złoto.
Dlatego też brak awansu do finału odebrany byłby przez kibiców popularnych Nafciarzy, jako największa klęska ostatnich lat, tym bardziej bolesna, iż najprawdopodobniej nowe rozgrywki Wisła rozpocznie już w nowej hali. Obecny sezon jest więc swoistym przełomem i pożegnaniem z wysłużoną "Blaszak Areną". W szeregach Wiślaków nastroje są bojowe, a doping własnych kibiców może tylko pomóc…
MMTS z kolei stoi przed szansą na historyczny srebrny medal. Ponadto od kilku lat zespół z Kwidzyna przechodzi jedynie kosmetyczne zmiany, co widać w ich poczynaniach. Zgranie zaowocowało między innymi awansem do finału Challenge Cup oraz przyzwoitymi wynikami odnoszonymi w rodzimej ekstraklasie. Ponadto w doskonałej formie znajdują się liderzy - Michał Adamuszek i Michał Peret, świetnie prezentują się także bramkarze Sebastian Suchowicz i Artur Gawlik.
Poza tym podopieczni Zbigniewa Markuszewskiego nie mają obecnie nic do stracenia, gdyż nawet ewentualna porażka nie będzie dla nich ujmą. Już w poprzednich spotkaniach dało się zauważyć, że nadrabiają oni techniczne braki niezwykłą walecznością i ambicją. Na nich niekorzyść działa jednak maraton meczowy, w jakim znajdują się oni w ostatnim czasie. Może to wpłynąć negatywnie na kondycję fizyczną kwidzynian.